Powoli idzie wiosna. Dziś chyba się gdzieś po drodze zatrzymała, bo rano samochody, drzewa, krzewy i trawa na skwerku pokryte były białym puchem. W każdym razie ja zaczynam czuć wiosnę, a z szafek znikają zapasy zgromadzone późnym latem. Dziś otworzyłam ostatnią torbę z fasolą borlotti z mojego ogródka. Do niej dodałam pomarańczową soczewicę. A z połączenia wyszły kotlety na obiad i burgery do kanapek na jutrzejsze śniadanie.
Szklankę fasoli po opłukaniu namoczyłam na dwie godziny we wrzątku, który odlałam. Fasolę ponownie zalałam wrzątkiem, wsypałam czubatą łyżeczkę cząbru i gotowałam przez ok. 30 minut. Część zużyłam dziś, jutro wymyślę zastosowanie na resztę.
Składniki: