Niedawno zostałam obdarowana sporą ilością boczniaków, które zazwyczaj smażę w panierce. W ten sposób można wykorzystać te płaskie okazy. A co zrobić z tymi zwiniętymi w ruloniki? Pomyślałam o jakimś bezglutenowym sosiku o zdecydowanym smaku. Po otworzeniu szafki wybór padła na dodatki charakterystyczne dla kuchni japońskiej.
Składniki (na 2 porcje):
mała młoda cukinia
200 g boczniaków
fenkuł (koper włoski)
chili
2 łyżki oleju sezamowego
łyżka oleju do smażenia
2 łyżki sosu teriyaki
płaska łyżeczka ostropestu
wrzątek
3 gałązki natki pietruszki
koperek
sól
- Cukinię, fenkuł i boczniaki pokroić na paski podobnej wielkości.
- Na patelni rozgrzać olej do smażenia i olej sezamowy.
- Na patelnię wrzucić boczniaki. Podsmażyć.
- Do boczniaków dorzucić cukinię i fenkuł. Podsmażyć.
- Do boczniaków z warzywami dodać sos teriyaki, ostropest, rozdrobnione chili i ok. pół szklanki wrzątku. Dokładnie wymieszać i doprowadzić do wrzenia.
- Pod koniec duszenia (cukinia musi pozostać chrupka) dodać pokrojoną natkę pietruszki.
- Doprawić do smaku solą.
- Danie podawać np. z ryżem (ja podałam z pęczakiem) posypane pokrojonym koperkiem.
"Wakacyjne przyjaciółki" Luanne Rice to kolejna książka, która skusiła mnie okładką 😊 Sugeruje ona urlopowy czas spędzany przez ojca z córką i tak rzeczywiście jest.
Ponad czterdziestoletni Jack Kilvert przyjeżdża ze swoją kilkuletnią córką Nell na cypel Hubbarda. Od roku próbuje się pozbierać po tragicznej śmierci żony, Emmy. Być może z tego powodu postanowił spędzić urlop w miejscu, gdzie poznał Emmę i się w niej zakochał. Cypel był też jednym z ulubionych miejsc jego żony, bo tutaj w młodości spędzałam wakacje z rodzicami i przyjaciółkami: Madie (siostra Jacka) i Stevie.
Nell szybko zaklimatyzowała się na cyplu, głównie za sprawą nowo poznanej Peggy McCabe, ale również dzięki urokowi miejsca, które dziewczynka znała z opowieści mamy i cioci. Poszukując niebieskiego domu z tych opowiadań Nell, niezrażona napisem "Proszę stąd odejść", trafia do domu Stevie Moore, znanej pisarki i ilustratorki książek dla dzieci i dawnej przyjaciółki Emmy i Madie. Stevie jest traktowana przez okoliczne dzieciaki jako czarownica, którą często nachodzą i podglądają. Dorośli z kolei uznają ją za dość ekscentryczną, samotną kobietę-artystkę przeżywającą kolejny rozwód (ma ich za sobą 3).
Kobieta i dziewczynka szybko nawiązują bliską relację. Stevie jakby z nostalgii i poczuciu wyrzutów za zaniedbywanie przyjaciółek, z którymi z czasem utraciła kontakt. Nell z kolei przywiązuje się do Stevie z tęsknoty za matką, łapiąc się kolejnej nici łączącej jej w ten sposób z ukochaną osobą.
Powieść jest dość nostalgiczna, chwilami smutna, ale też przeplatana miłymi sytuacjami. Czasem mam też wrażenie, że autentycznie czuję miodowy zapach milinu 😊 Autorka pokazuje, jak różni ludzie radzą sobie ze stratą kogoś bliskiego, ile czasu potrzebują, by komuś wybaczyć i pogodzić się z trudną prawdą.
Dzięki wątkowi Stevie, które odgrywa istotną rolę w obecnym życiu Jacka, Nell i Madie, dowiadujemy się ciekawych szczegółów z życia różnych zwierząt.
Piękna kobieca książka. Polecam!
morze, góry czy Mazury? |
Lato |
kropka |
niebieski |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.