Strony

niedziela, 24 listopada 2019

"Mit motywacji" Jeffa Hadena

Jeff Haden jest felietonistą i influencerem. Najczęściej pisze o finansach i biznesie. W "Micie motywacji" dzieli się czytelnikami tym, jak doszedł do sukcesu, jak zyskał poczytność swoich tekstów i po swojemu definiuje pojęcie motywacji. Po tę książkę sięgnęłam dzięki akcji czytelniczej Czytaj PL 2019.




Swoje spostrzeżenia dotyczące motywacji i osiągniętych celów JEff Haden spisał na podstawie doświadczeń swoich i wielu znanych osobowości ze świata sportu czy biznesu.
Odróżnia pojęcie zadania czy celu od pojęcia motywacji, pod którym - mam wrażenie - ostatnimi czasy ukrywa się wszystko, by usprawiedliwić swoją ospałość i tkwienie w jednym miejscu. Autor często powtarza, że żeby pojawiła się motywacja, najpierw należy coś zrobić w określonym kierunku. Najmniejszy nawet sukces zaczyna wywoływać motywację, która powoduje zwiększenie naszych wysiłków, by osiągnąć większy sukces, ten z kolei nakręca większą motywację prowadzącą do kolejnego sukcesu itd., jakbyśmy nakręcali spiralę motywacji i sukcesów Muszę przyznać, że od dawna powtarzam to s swojej pracy. Denerwuję się za każdym razem, gdy słyszę, że ludzie czegoś nie robią, bo brak im motywacji lub nie są przez kogoś innego zmotywowani. Jestem przekonana - podobnie do Jeffa Hadena - że czyjś wpływ na osiąganie osobistych sukcesów czy metoda kija i marchewki stosowana przez szefa, żonę, znajomego itp. jest czymś krótkotrwałym, bo nie pochodzi od bezpośrednio zainteresowanego. Nie jest czymś osobistym, czymś, z czym zainteresowany się utożsamia, nie wynika z jego motywacji wewnętrznej, która jest najsilniejsza. Całkowicie się zgadzam, że najpierw musi być wysiłek odpowiedni do tego, by zakończył się wygraną/sukcesem. I dopiero on nas nakręca, czyli pojawia się motywacja, do dalszego działania i osiągania wyższych celów. Nie osiągnę niczego siedząc na kanapie i wgapiając się w telewizor, marnotrawiąc przy tym czas czy roztaczając przed sobą widoki lepszego życia, bez konkretnej pracy.
Zgadzam się też z tym, że żeby osiągnąć coś znaczącego, trzeba to robić małymi kroczkami. Kolejne cele muszą być jasno wytyczone, realne i mierzalne. Jeśli będziemy poruszać się w sferze uogólnień (chcę schudnąć, chcę mieć własną firmę, chcę więcej zarabiać itp.), poprzestanie to wyłącznie w sferze marzeń, nijak się mających do rzeczywistego planu ich realizacji.
W książce Autor zwrócił też uwagę na to, że nikt nie rodzi się z genem sukcesu, że każdy ma szansę na zrobienie czegoś znaczącego, że nie należy to do grupki wybrańców. Autor podał przykłady wielu ludzi, którzy doszli do sukcesu swoją rzetelną i systematyczną pracą, w drodze realizacji swoich planów, weryfikowanych po każdym, nawet najdrobniejszym sukcesie. Ważne jest również to, by zdać sobie sprawę, że podstawą jest dobry plan i pomysł, który nie przychodzi nagle i nie przypomina rażenia piorunem. Często jest to wynik sukcesywnego zapisywania pomysłów w noszonych przy sobie notesach, nawiązywania nowych kontaktów w różnych sferach, bo nigdy nie wiadomo, kiedy przyda nam się znajomość z kimś istotnym dla naszego celu.

Autor ostrzega też przed myśleniem, że nakręcanie spirali, o którym napisałam wcześniej nie trwa wiecznie (np. nie dasz rady chudnąć do zera). Przypomina, że to, co jest do zrobienia, najlepiej wykonać przy pierwszej nadarzającej się okazji (np. wstajesz rano i od razu idziesz biegać lub odpowiadasz na maile), nie odwlekać, nie odkładać na potem.
Jeff Haden zwrócił też uwagę na to, by oddawać się wykonywanemu zajęciu na 100% (np. w domu jesteś wyłącznie dla rodziny do momentu kiedy dziecko idzie spać). Dlatego ważne jest to, by drobne decyzje (np. w co się jutro ubiorę, opłacenie rachunków, które i tak trzeba opłacić) podejmować i wykonywać od razu, by nie rozpraszały przy osiąganiu celu. Tu przypomniał mi się wykład prof. Rafała Ohme o przeciwdziałaniu starzenia mózgu. W czasie spotkania prof. Ohme powiedział o tym, by nie zostawiać nieopłaconych rachunków w widocznym miejscu, by wołały od progu "Opłać mnie", ale schować je głęboko w szufladzie. Pamiętam, jak bardzo mnie to zdziwiło, bo wolę zapłacić je od razu, by nie zaprzątać sobie o nich myśli (zgodnie z tym, co pisze Haden) lub o nich nie zapomnieć (co pewnie by się wydarzyło, gdybym dostosowała się do propozycji prof. Ohme).

Książka jest napisana w formie lekkiego poradnika, w którym autor przytacza trochę danych statystycznych. Wydaje mi się, że niemal każdy znajdzie w niej coś dla siebie. "Niemal", bo ludzie zmotywowani wewnętrznie dawno większość wskazówek stosuje i pewnie ma mnóstwo własnych.
Pamiętać jednak należy, że przeczytanie poradnika z przytoczonymi danymi statystycznymi nie oznacza jeszcze rozwinięcia motywacji. Trzeba planować i działać, skupiając się na małych zadaniach, a nie ostatecznym celu


48/2019 (272 str.)

M
Listopad




Bardzo dziękuję za darmowego e-booka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.