Strony

sobota, 6 maja 2023

"Córka generała" Magdaleny Witkiewicz

Dawno nie czytałam książki Magdaleny Witkiewicz, więc gdy w plebiscycie portalu Lubimy Czytać zobaczyłam nominację "Córki generała" do Książki Roku, wiedziałam, że po tę pozycję sięgnę na pewno. Książek o czasie II wojny światowej czytałam wiele i uważam, że polskie pisarki piszą o niej najlepiej. A Magdalena Witkiewicz pochodzi z Gdańska, na którym II wojna światowa odcisnęła swoje charakterystyczne piętno.




Wolne Miasto Gdańsk, koniec lat 30-tych XX wieku.
Mieszkańcy czują nadciągającą kolejną wojnę. Niemcy powoli przejmują władzę w mieście oraz placówki urzędnicze czy edukacyjne. Ludność pochodzenia żydowskiego coraz bardziej odsuwa się od zajmowanych stanowisk. Niektórzy z nich opuszczają granice Gdańska i Polski.
W młodych Polakach z jednej strony buzują nastroje antyniemieckie i patriotyczne, z drugiej strony pojawiają się różne historie miłosne. Wielkim uczuciem pałają do siebie Andrzej Taper i Elise von Hummel, córką hitlerowskiego generała zafascynowanego ideologią i postacią Hitlera. Początkowo Elise przedstawiona jest jako naiwna, niewiele rozumiejąca sytuację panienka wychowywana pod kloszem w rodzinie, w której utrzymywanie pozorów wydaje się najważniejsze. Dopiero wówczas, gdy Elise zaprasza Andrzeja do swojego domu, powoli zaczynają otwierać się jej oczy i musi zdecydować pomiędzy rodziną a miłością.
Z drugiej strony poznajemy Halinę i Józka - młodych Polaków z krwi i kości, którzy mocno stąpają po ziemi, ale też mocno się kochają i na kilka miesięcy przed wojną pobierają się.

Przyznam szczerze, że jestem zdziwiona oficjalną notą wydawniczą na temat książki. To kolejny dowód na to, że autor/autorka nie przeczytał książki lub użył chwytu marketingowego, który miał przyciągnąć czytelników. Źle to świadczy nie tylko o tym, kto to napisał, ale również o wydawnictwie (Skarpa Warszawska), które tę notę zaakceptowało. Myślę, że w ten sposób wydawnictwo przyciągnęło poszukiwaczki romansideł, a nie wytrawnych czytelników.
Błędów wydawniczych jest zresztą więcej - np. jeden z rozdziałów jest zatytułowany "Opowieść Aliny". Takiej bohaterki w ogóle nie ma w powieści.
Niezależnie od tego jestem trochę zawiedziona. Książkę można byłoby porównać do powiedzenia "co z oczu, to i z serca". Ale dla mnie to powiedzenie nie jest prawdziwe i dlatego historia trójki przyjaciół, którzy przeżyli czas wojny i stali się głównymi bohaterami książki jest trochę naciągana. Nie wierzę w to, że wielka miłość może się skończyć tak płasko, jak jest to napisane w książce. Dlatego najbardziej przekonująca jest dla mnie Halina.
Pierwszą połowę książki niemalże łykałam spragniona prozy M. Witkiewicz. Potem miałam wrażenie, że była ona pisana w pośpiechu i od niechcenia. Historia się spłaszczyła, emocje bohaterów wydały mi się naciągane i takie z rezerwą i nijakie.
Czy polecam? Tak, ale inne książki Magdaleny Witkiewicz.

13/2023 (382 str.)

córka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.