Uwielbiam jeść, gotować, pracować w ogrodzie i czytać. I o tym jest blog Weekendy w domu i ogrodzie prowadzony przez "Badylarkę", bo zdaniem niektórych wkładam do garów różne badyle, które uprawiam w ogródku lub znajduję na polach.
Drogi Gościu, opublikowałam tu sporo przepisów na domowe pieczywo (bo od lat wolę samodzielnie upiec chleb), przetwory, zupy, dania główne, sałatki, słodkości i przekąski. Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś dla siebie i będziesz tu chętnie zaglądał :)
Nie samym czytaniem żyje człowiek 😉 Ostatnie wpisy to moje recenzje książek. Ale nie przestałam gotować, choć przyznaję, że przez ostatnie 2 miesiące moje życie jakby zatrzymało się na pracy zawodowej. Jeden projekt gonie następny i samodzielnie przygotowywane obiady należą do rzadkości. Bywanie w różnych miejscach oznacza, że sporo posiłków jadam poza domem i tęsknię za domowymi posiłkami zgodnymi z moimi upodobaniami smakowymi. Dlatego z pomocą przychodzi sezon na dynie, szczególnie na te małe okazy, świetnie nadające się do faszerowania.
Po "Muchomory w cukrze" sięgnęłam dzięki akcji darmowych książek na jesień portalu Czytaj PL. Skusiła mnie okładka i mała liczba stron. Nie czytałam oficjalnej notki wydawniczej. Czy było warto?
Gdy nadmiar obowiązków i otwieranie nowych projektów pod koniec realizacji starych osłabia odporność i człowieka dopada choróbsko, które ścina z nóg, na ratunek książkofilowi przychodzi portal Czytaj PL. W tym roku akcja darmowych książek i audiobooków na jesień rozpoczęła się wcześniej. Wśród nich znalazłam kolejny kryminał Roberta Małeckiego pt. "Wiatrołomy". Ciągły ból głowy i zapalenie spojówek nie pozwala czytać, ale od czego jest wersja audiobookowa? 😉😀
Po ostatnich nietrafionych kobiecych lekturach zdecydowałam się na coś mocniejszego i wybrałam "Konesera" Joanny Opiat-Bojarskiej z Czarnej Serii sensacyjnych kryminałów.
Po urlopowych dość obszernych książkach przyszedł czas na cieńsze i niezobowiązujące lektury relaksacyjne. Do takich należy piąty tom i jednocześnie pierwszy tom nowego sezonu serii "Rok na Kwiatowej" Karoliny Wilczyńskiej pt. "Zapach bzu".
Co jakiś czas dozuję sobie niezobowiązujące książki Marii Ulatowskiej dla relaksu i odreagowania codzienności. Niedawno przeczytałam "Rodzinę z Sosnówki" i uświadomiłam sobie wtedy, że na półce od kilku już lat czekają "Przypadki pani Eustaszyny". Przeświecające przez okładkę promienie słoneczne pasowały do promieni obserwowanych w październiku.