Przez wiele lat szukałam swojego smaku pesto. To klasyczne z bazylii nie bardzo mi smakowało. Próbowałam robić z bazylii właściwej zielonej i fioletowej, z tajskiej, z tej o wielkich sałatowych liściach, a nawet cytrynowej. Kupne też mi nie podpasowały. Aż w którymś z programów kulinarnych dowiedziałam się, że pesto jest tak naprawdę zielonym sosem z tego, co mamy pod ręką. I zaczęłam eksperymentować :) Dzisiaj wydanie z rukoli, bo akurat w pobliskim sklepie rukola za połowę ceny. W przepisie podaję czosnek niedźwiedzi, ale może być ząbek normalnego czosnku. Dałam niedźwiedzi, bo nie daje specyficznego posmaku i zapachu niekoniecznie przyjemnego dla rozmówcy, a wychodziłam na spotkanie.
Składniki:
olbrzymia garść (albo dwie) rukoli
garść natki pietruszki
80 g orzechów nerkowca
garść płatków migdałowych
czubata łyżka suszonego czosnku niedźwiedziego
płaska łyżeczka soli morskiej
3-4 łyżki oliwy
ciut oleju z orzechów ziemnych (dla podkręcenia smaku)
sok z połowy cytryny
Do blendera wrzucić rukolę, natkę pietruszki, czosnek, orzechy, olej i sól. Oliwę dodawać stopniowo i zmiksować całość. Trzeba wykazać się cierpliwością, żeby zmiksować dobrze rukolę. W przeciwnym razie będziemy mieć sos z ciągnącymi się włóknami.
Pod koniec blenderowania dodać sok z cytryny.
Moje pesto jest gęste, bo miało być dodatkiem do placków ziemniaczano-jaglanych. Jeśli przeznaczamy je do makaronu, trzeba dodać więcej oliwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.