To totalna wariacja na temat miodu i marchewki. Ale jaka pyszna! :) Nie ukrywam, że sposób pokrojenia marchewki w tagliatelle podpatrzyłam kiedyś w jakimś amerykańskim programie kulinarnym. To było wiele lat temu, więc proszę wybaczyć, że nie pamiętam tytułu. W tym roku przypomniał mi to Karol Okrasa w powtórce swojego programu, do którego czerpie inspiracje, jeżdżąc żółtą syrenką po Polsce. Sos natomiast jest moim pomysłem :)
Składniki (na dwie osoby):
4 zgrabne marchewki
limonka
łyżeczka miodu (u mnie zielony skrystalizowany)
oliwa z oliwek
Marchewki pokroić obieraczką do jarzyn w cienkie paski (tagliatelle).
Do małego garnka wlać niewielką ilość wody. Na garnku położyć metalową miskę. Zapalić gaz pod garnkiem. Do miski wycisnąć sok z limonki i przełożyć łyżeczkę miodu. Mieszać, aż miód prawie się roztopi. Nie wolno dopuścić do zawrzenia soku! Ma się on tylko leciutko podgrzać, by miód łatwiej się roztopił i nie stracił swoich właściwości.
Zdjąć miskę z garnka i włożyć do niej pokrojoną marchewkę. Polać oliwą i odstawić na ok. pół godziny. Marchew nabierze wtedy smaku i stanie się plastyczna jak makaron.
Dodaję przepis do akcji "W krainie miodem płynącej..." i jako inspirację dla innych blogerów do eksperymentowania z miodem.
cudowny dodatek do obiadu!
OdpowiedzUsuńI naprawdę smakowity. Polecam :)
UsuńMusi być pyszne, limonka zwykle nadaje orzeźwiającej nuty.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście :) Robi się łatwo, więc polecam spróbować
Usuń