Wczoraj zamieściłam zdjęcia z ogródka skąpanego w niedzielnym słońcu. A zupełnie zapomniałam, że w mieszkaniu szaleństwo ogarnęło moje grudniki (Schlumbergery). Pisałam o nich w marcu ubiegłego roku (klik), bo wtedy powtarzają u mnie kwitnienie. W tym roku kwitły ponownie w lutym (chyba wyczuły, że z powodu pozostawania w domu potrzebowałam koloru).
Dwie rośliny nie zakwitły przed Bożym Narodzeniem. Teraz widzę, że jedna z nich ma mnóstwo pąków.
Druga też w pąkach, po raz trzeci w sezonie!
Dodam, że nie nawożę tych roślin. Dbam jedynie o to, by zmienić im ziemię co drugi-trzeci rok i podlewam przegotowaną wodą. W tym roku powinnam je przesadzić, ale na razie mają ochotę zakwitnąć i nie będę im w tym przeszkadzać ;)
Mam je od wielu lat i nigdy tak mnie nie zdziwiły jak teraz - "zapączkowały" w kwietniu, a będą kwitnąć w maju! Szok! Gdyby ktoś mi o tym powiedział, nie uwierzyłabym, ale mam to we własnym mieszkaniu, więc widzę i mogę dotknąć.
Teraz tylko muszę pamiętać, by tych "zapączkowanych" grudników nie przestawiać i nie przekręcać, by nie straciły pąków przed zakwitnięciem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.