Ciasto "Łabędzi puch" może być świetnym zamiennikiem tradycyjnego tortu, ale przede wszystkim jest idealnym ciastem na czas zimy i okresu świątecznego. Przepis na nie publikuję z okazji 400 tys. odsłon mojego bloga, który właśnie odwiedzasz, drogi Czytelniku. To ciasto wielowarstwowe z biszkoptowymi blatami przedzielonymi masą kokosową i kwaskowatą konfiturą dla zrównoważenia słodyczy, której w cieście jest sporo. Biszkopt upiekłam w tortownicy i w ten sposób nadałam ciastu bardziej wykwintnego kształtu. Na ozdabianie zabrakło mi już czasu, ale następnym razem coś wymyślę 😉
Składniki (na tortownicę o średnicy 25 cm):
Biszkopt
5 jaj
150 g cukru
150 g mąki pszennej tortowej
50 g mąki ziemniaczanej
pół łyżeczki proszku do pieczenia
Masa kokosowa
duża czerstwa kajzerka
750 ml mleka
100 g cukru
8 g cukru waniliowego
100 g wiórków kokosowych
200 g miękkiego masła
Posypka kokosowa
40 g masła
4 łyżeczki cukru
100 g wiórków kokosowych
słoiczek (220 g) kwaskowatej konfitury (u mnie frużelina wiśniowo-malinowo-morelowa własnej roboty)
- Tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia.
- Piekarnik włączyć na 180°C. program pieczenie góra/dół.
- Mąki na biszkopt i proszek do pieczenia odmierzyć i wymieszać ze sobą.
- Jajka ubić z cukrem na parze (miksować jajka z cukrem w misce umieszczonej nad garnkiem z gotującą się wodą).
- Zdjąć masę jajeczną znad garnka i wymieszać ją rózgą z suchymi składnikami.
- Przelać ciasto do tortownicy i włożyć do piekarnika.
- Piec 35 minut do tzw. suchego patyczka.
- Upieczony biszkopt wyjąć z tortownicy i odstawić do wystudzenia na kratkę. Usunąć papier do pieczenia.
- Bułkę rozdrobnić i zalać 500 ml mleka. Odstawić, by zmiękła. Potem zblederować.
- Pozostałe mleko zagotować. Dodać cukier i cukier wanilinowy, masę kajzerkową i wiórki kokosowe. Mieszając od czasu do czasu, doprowadzić do wrzenia. Odstawić do ostudzenia.
- Gdy masa kokosowa ostygnie, utrzeć na puch miękkie masło i stopniowo dodawać masę. Miksować do połączenia składników.
- Biszkopt przekroić na 2 blaty.
- Pierwszy blat posmarować konfiturą/frużeliną.
- Wyłożyć połowę masy kokosowej. Odstawić do lodówki na ok. pół godziny do lekkiego zastygnięcia masy.
- Na patelni roztopić masło. Wsypać wiórki i cukier.
- Podgrzewać wiórki na średnim ogniu do ich lekkiego zrumienienia.
- Przykryć ciasto drugim biszkoptowym blatem i wyłożyć pozostałą część masy.
- Na wierzch ciasta wyłożyć posypkę kokosową. Wstawić ciasto do lodówki na noc.
Jak każde ciasto z kremowym nadzieniem, wyjąć z lodówki Łabędzi puch na pół godziny przed podaniem.
O książkach Grażyny Jeromin - Gałuszki pisałam już kilka razy na blogu. Dziś kolej na debiut literacki autorki "Złote nietoperze". Gdybym nie czytała "Kobiet z Czerwonych Bagien" czy "Magnolii", pewnie nie sięgnęłabym po tę książkę, bo okładka nie wygląda zbyt kusząco...
Na pierwszych kartach książki poznajemy Matyldę, szarą myszkę, której los nie oszczędzał od urodzenia. Najpierw matka nie chce się nią zająć, bo odpycha ją wygląd córki. Dziewczynkę przygarnia więc ciotka. Ale ta w pewnym momencie umiera i Matylda trafia do domu dziecka. Po osiągnięciu pełnoletności dziewczyna zatrudnia się w sklepie, w którym poznaje Mateusza, wyplatacza koszyków, do którego się przeprowadza po śmierci właścicielki sklepu.
Po 7 latach sprzątania, gotowania i prania w domu na Wzgórzu, a potem zajmowania się chorym Mateuszem, wyplatacz umiera.
Gdy dziewczyna uświadamia sobie obce jej do tej pory poczucie wolności, na głowę spada jej Lora, piękna i wyzywająco ubierająca się 35-letnia kobieta, która wiele lat temu zakochała się w Mateuszu i wyszła za niego. Przyjeżdża na Wzgórze z myślą o pieniądzach, które zostawił po sobie Mateusz. Jakież jest jej zdziwienie, gdy okazuje się, że w chacie panuje nędza i Mateusz nie miał żadnego majątku. Postanawia sprzedać dom i przyległą do niego ziemię, którą Matylda wykorzystała do założenia ogródka i hodowania zwierząt, dzięki którym oboje mieli co jeść.
Lora okazuje się jednak kobietą niezbyt konsekwentną i stale nie może się zdecydować na sprzedaż. Jej pobyt zaplanowany na Wzgórzu na jeden dzień wydłuża się na kilka miesięcy, w czasie których zmienia się życie okolicznego miasteczka Kamień i jego mieszkańców, ale też powoli, ale jednak rodzi się przyjaźń między kobietami.
Książka nie ma tak rozwiniętej akcji jak w "Kobietach...", ale jest równie zaskakująca i w jakiś sposób magiczna. I podobnie do "Magnolii" to pozycja, w której czas jakby się zatrzymał. Początkowo nawet miałam kłopot z osadzeniem akcji w czasie, dopiero pojawienie się Lory pozwoliło go określić, choć i tak miałam niekiedy wrażenie, że fabuła rozgrywa się kilkadziesiąt lat wcześniej.
Autor ze znakiem |
zamknięcie |
Czasami boję się sięgać po takie książki. Dlaczego? Bo bardzo łatwo je zepsuć niestety. Jednak nie zniechęcam się i zaglądam do nich często.
OdpowiedzUsuńDo tej sięgnę choćby przez fantastyczny tytuł. Jest po prostu piękny :) I to będzie moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie i będę pod podobnie dobrym wrażeniem jak Ty :)
Mam nadzieję, że Ci się spodoba Wasz wspólny debiut (Twoje pierwsze spotkanie z autorką i debiut literacki p. Jeromin - Gałuszki). Nie poddawaj się, dopóki nie przeczytasz pierwszych 40 stron. Autorka długo wprowadza czytelnika w akcję i aurę swoich książek.
UsuńNo to już mi się zaczyna podobać :) Stworzenie atmosfery jest mega ważne :)
UsuńTo prawda :)
Usuń