Lubię poranki, gdy z przyzwyczajenia wstaję wcześnie i z domu mogę wyjść później niż zwykle. To czas, gdy nadrabiam sporo krótkich zaległych czynności i przygotowuję ciepłe śniadanie... A że ostatnio znalazłam na sklepowej półce miękkie tofu i trwa sezon szparagowy, postanowiłam połączyć te składniki. Przy okazji zdałam sobie sprawę, jak zmienia się język polski pod wpływem mody na różne diety, szczególnie wegańskiej. Sama temu wpływowi uległam, podając przepisy na jagielniki (ciasta z kaszy jaglanej). 20 lat temu danie, o którym niżej, było po prostu "miękkim tofu ze szparagami i pieczarkami", a nie "tofucznicą". Wtedy weganie nie szukali na siłę zamienników jedzenia pochodzenia zwierzęcego i nie nadawali swoim daniom nazw sprzecznych z logiką (pasztet wegański, bigos wegański, smalec wegański, sernik wegański itp.), lecz jedli to, co było dostępne dla kuchni roślinnej. Gdy kilkanaście lat temu na kulinarnym kanale pojawił się program prowadzony przez parę wegan, ich dania były mocno komentowane i krytykowane nie ze względu na smak i składniki, ale ze względu na nazwy sugerujące, że weganie tęsknią za znanymi wcześniej smakami mięsożerców. A teraz? Nie widzę i nie słyszę, by działo się coś podobnego. Przyjmuje się do wiadomości, że weganie jedzą smalec wegański, choć ze smalcem nie ma on nic wspólnego. Nadawanie nazw sięgnęło granic absurdu - na agregatorach blogów kulinarnych znaleźć można przepisy na... chleby wegańskie! I aż chce się zapytać, a jakie chleby zjadają zwykli śmiertelnicy na co dzień? No, poza chlebami mlecznymi i chlebami na miodzie, oczywiście. Ludzie! O opamiętanie proszę. A zatem zapraszam na tofu ze szparagami i pieczarkami, danie przez niektórych tofucznicą zwane.
Składniki (na jedną porcję):
ok. 70 g miękkiego tofu
kilka zielonych szparagów
4 pieczarki
mała cebulka
łyżka sosu sojowego
łyżka lub dwie oleju do smażenia
ewentualnie sól i pieprz
kolendra do posypania
- Pieczarki pokroić na małe kawałki i wrzucić na rozgrzany olej na patelni.
- Szparagi (miękkie części) pokroić na kawałki (im bliżej główki, tym dłuższe) i dorzucić do pieczarek. Smażyć całość na średnim ogniu do miękkości szparagów.
- Cebulę obrać i pokroić w drobną kostkę. Dorzucić na patelnię, gdy szparagi będą miękkie.
- Tofu (bez płynu z opakowania) polać sosem sojowym i rozdrobnić widelcem. Dodać na patelnię.
- Mieszać zawartość patelni do równomiernego rozłożenia składników.
- Doprawić do smaku solą i pieprzem.
- Podawać gorące posypane np. natką kolendry.
"Leśna Polana" Katarzyny Michalak czekała w biblioteczce prawie rok, zanim ją przeczytałam. Gdybym wiedziała, jaka przyjemność na mnie czeka, chyba sięgnęłabym po nią wcześniej. Z drugiej strony roczne czekanie sprawiło, że mogę niemal od razu rozpocząć czytanie kolejnego tomu trylogii 😊
Leśna Polana to nazwa białego domku z 1898 r. Stoi on w odosobnieniu w lesie. Niewielu wie, w jakich granicach administracyjnych której wsi się ona znajduje. Do domku przylega polana i spory kawałek lasu.
Przyjeżdżamy do niej z trzema bohaterkami. Majka (32 lata) i Julia (25 lat) zostają tu ściągnięte przez 40-letnią Gabrielę, która ma obsesję na punkcie starych i opuszczonych domów. Wynajduje oferty ich sprzedaży i jedzie z przyjaciółkami w Polskę, by zobaczyć różne rozpadające się chaty wymagające gruntownych remontów i dużych nakładów finansowych.
Leśna Polana budzi w Gabrysi nie tylko nostalgię, ale i wzruszenie połączone ze smutkiem, a nawet rozpaczą, z czego Majka słusznie wnioskuje, że Gabriela odwiedza to miejsce kolejny raz. Ale Julia i Majka nie szybko dowiedzą się, dlaczego Leśna Polana wywołuje tak gwałtowne emocje w przyjaciółce.
Wracając do Warszawy, nieświadome kobiety mijają trzech braci, z których 41-letni Wiktor równie głęboko przeżywa odwiedziny Leśnej Polany...
Książka jest pierwszą częścią Leśnej Trylogii. Poznajemy w niej przeszłość trzech przyjaciółek i trzech braci (wspomnianego wcześniej Wiktora, Patryka i Marcina). Okaże się, jak losy kobiet przecinają się z losami mężczyzn.
Wydaje mi się jednak, że sama fabuła gra w tej książce drugorzędną rolę. Na okładce książki znaleźć można informację, że jest to "opowieść o zagubionych marzeniach i drugiej szansie, na którą zasługuje każdy. Bez wyjątku". Dodałabym jeszcze, że powieść porusza kwestię wpływu tego, co wydarzyło się w przeszłości na to, co dzieje się obecnie. Autorka zderza dorosłe życie Wiktora, Patryka i Marcina i podejmowane przez nich decyzje z okrucieństwem przeżytym przez nich w dzieciństwie. Z drugiej strony p. Michalak przedstawia niezbyt odległe historie kobiet w różnym wieku i ich wpływ na dalsze życie. Wszystkie trzy mocno złamane (dzięki temu zresztą się poznają) i wciąż nie radzą sobie z przeszłością. Podejmują decyzje o zmianach, gdy życie kolejny raz daje im po tyłku.
Jeśli pamiętacie trylogię związaną z Poczekajką (według mnie najlepszą serię Katarzyny Michalak), to w "Leśnej Polanie" odnajdziecie coś podobnego - silne osobowości mężczyzn i kruche kobiety połączone z nieobliczalnym okrucieństwem dla samego zadawania bólu innym. I ten dreszczyk, czy oprawca da już sobie spokój, czy też nadal będzie dręczył swe ofiary. A do tego przyjemne pióro Autorki. Dla mnie duchowa uczta! I ruszam na poszukiwania kolejnego tomu "Czerwień Jarzębin". Bardzo jestem ciekawa, czy moje podejrzenia co do związania losów bliźniaków, Majki i Julii się sprawdzą i jak Autorka ułoży im życie.
zielony |
NA TROPIE (marzec/kwiecień) |
Znam wiele powieści Kasi, serii Poczekajkowej jeszcze nie, ale Leśna Polana mnie poraziła... osobą oprawcy oczywiście. Czerwień jarzębin będzie miała premierę w maju - też nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się - oprawca jest skończonym sadystą. Pomijając tę postać, książka jest dla mnie powrotem Autorki do dawnej świetnej formy. Mnie bardzo brakowało kolejnych serii, bo przeczytałam wszystkie. Powieści jednotomowe autorki, jak dla mnie, kończyły się zbyt szybko, co oznaczało krótką przyjemność.
UsuńTak, wypatrzyłam premierę pod koniec maja. Szybko minie ;)
Badylarko, czy nie chciałabyś dorzucać do etykiet nazwisk autorów?
OdpowiedzUsuńTo ułatwiłoby sprawę Twoim czytelnikom, a przynajmniej mnie :)
Chciałabym odszukać Twoje opinie na temat innych książek Michalak.
Ja uwielbiam serię Sklepik z Niespodzianką - zwłaszcza Bogusię (w Pogodnej sama mogłabym zamieszkać). Teraz czytałam Zacisze Gosi i ... jestem rozczarowana, choć Ogród Kamili mi się podobał. Poczekajki nie czytałam i jestem ciekawa co o niej myślisz.
Magdo, książki przeczytane od stycznia ubiegłego roku znajdziesz w zakładce KSIĄŻKI na górze strony. Niewiele tam książek p. Michalak, bo wszystkie czytałam na bieżąco zaraz po ich wydaniu, zanim zaczęłam pisać blog i swoje wrażenia z lektur.
UsuńSeria Zacisze, Ogród i Przystań jest według mnie najsłabsza, trochę infantylna, choć bliska geograficznie. Chyba dlatego bałam się czytać Zieloną Polanę. Serię Sklepikową czytałam ze względu na jedzonko, ale kolejne tomy były coraz bardziej nieciekawe. Jest jeszcze seria owocowa.
Dla mnie najlepsza to Poczekajkowa trylogia. Trzyma w napięciu i też żart! (udało mi się nawet spaść z fotela ze śmiechu). Trzeba przebrnąć pierwszych chyba 40 stron magii, a potem człowiek zapada się bez pamięci o Bożym świecie. Takie były moje wrażenia kilka lat temu. Ciekawe, co bym napisała, czytając teraz ;)
Już sobie poradziłam, masz "wyszukiwarkę" na górze bloga :)
UsuńUspokoiłaś mnie trochę, że seria kwiatowa jest najsłabsza, bo ... pomyślałam sobie, że wytrwam jakoś do końca, a potem już będzie tylko lepiej przy każdym kolejnym tytule :)
Rzuć serię z Milanówkiem i chwyć "Poczekajkę" ;)
UsuńTylko tej serii jeszcze nie mam :(
UsuńNie korzystam z bibliotek, bo wśród swoich zbiorów mam tak dużo nieczytanych książek, że nawet o tym nie myślę.
Ja mam pierwsze wydanie (w twardych okładkach z obwolutami). Jest już dość zniszczone, bo pożyczam na prawo i lewo. Wracają od uśmiechniętych i zadowolonych koleżanek :)
Usuń