Strony

niedziela, 22 października 2017

Rolady z indyka z pieczarkami i "Ostatni list"

Niedzielne tłuczenie mięcha zaliczone 😉 Ale zamiast kotletów w panierce, powstały aromatyczne i wilgotne w środku roladki. Piekłam je równolegle z ziemniakami, dzięki czemu oszczędziłam sobie stania przy płycie i mycia było niewiele.




Składniki (na 4 porcje):


4 sznycle z indyka (gotowe, już pokrojone)
2 pieczarki
pół czerwonej papryki
4 łyżeczki mąki arachidowej
liście bazylii
papryka ostra w proszku
sól
pieprz
olej

  1. Sznycle rozbić na zgrabny kotlet.
  2. Mięso natrzeć łyżką oleju.
  3. Oprószyć solą z obu stron i pieprzem od wewnętrznej strony.
  4. Na mięsie ułożyć po 3-4 kawałki pieczarek, pasku papryki, 2 liście bazylii oraz łyżeczce mąki arachidowej.
  5. Zwinąć mięso w roladki. Spiąć wykałaczkami i oprószyć papryką w proszku.
  6. Roladki ułożyć na blasze posmarowanej olejem.
  7. Piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni C. przez kwadrans.
Podawać z surówką i pieczonymi ziemniakami. Przed podaniem usunąć wykałaczki.






Niegdyś zaczytywałam się powieściami Marii Ulatowskiej. Przy okazji wyzwania u magdalenardo przypomniałam sobie o zarzuconym gdzieś "Ostatnim liście". Okładka mocno mnie zwiodła, nie przypuszczałam, że za nią kryje się właśnie taka historia snuta przez kilkadziesiąt lat w komunistycznej Warszawie.

Majka uchodzi za kobietę o męskim spojrzeniu na świat (zupełnie nie zgadzam się z tym, choć powtarzane jest to w kilku miejscach książki). Nie potrafi żyć bez fascynacji mężczyznami i stale ma swój obiekt westchnień.
Burza włosów i zgrabne nogi powodują, że na brak męskiego zainteresowania narzekać nie może.
Jej życie wydaje się stabilizować, gdy poznaje Zbyszka. Początki ich fascynacji sobą (celowo nie nazywam tego miłością) są trudne i dopiero po pewnym "odpoczynku" od siebie i kilku listach zostawianych w samochodzie Majka sprowadza się do niego na Świętokrzyską.
Ale Majce nie wystarcza jeden mężczyzna. Na jej drodze pojawia się Andrzej.
Gdy już myślałam, że dziecko spowoduje, że Majka dojrzeje do jednego związku, okazuje się, że ona nadal jest niezdecydowana i do szczęścia potrzebuje dwóch. Dziecko w tym jest mało istotne. I nawet rozczarowana faktem, że córka jest bardziej przywiązana do ojca, żyje w rozdwojeniu. Aż do ostatniego listu...

"Ostatni list" miał być najbardziej osobistą książką Marii Ulatowskiej. Według mnie to najsłabsza powieść autorki - bez wyrazu, z główną bohaterką, której nie tylko nie zdążyłam polubić, ale z każdą stroną coraz bardziej jej nie lubiłam. Autorka nie przekonała mnie, że Majka kocha dwóch mężczyzn. Przeciwnie - miałam wrażenie, że kieruje się jedynie egoizmem i wyrachowaniem.
Przyznaję, że wielość kobiecych imion w książce mocno mnie rozpraszała. Bohaterki nie są tu szczególnie charakterystyczne, więc zdarzało się, że przez kilka stron nie wiedziałam, o której czytam.

Z rozrzewnieniem natomiast wróciłam do lat 70-tych i 80-tych w Polsce.

http://biblioteczkamagdalenardo.blogspot.com/p/cztery-pory-roku-2017.html
jesień


4 komentarze:

  1. Oj, szkoda że książka tak słaba :( Mam ją też u siebie i również zamierzałam ją przeczytać do wyzwania, ale raczej nie dam rady, bo przez ostatnie dwa miesiące z wolnym czasem u mnie bardzo trudno!
    Tylko teraz już nie wiem czy te nie liczne wolne chwile poświęcić właśnie na tę książkę. Raczej wybiorę coś innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie czytaj inną!
      Brak czasu doskonale rozumiem, bo też na niego cierpię, co pewnie widać po liczbie przepisów i opisów książek

      Usuń
  2. Narobiłaś mi ochoty na roladki... Nie próbowałam jeszcze ich robić w piekarniku, dzięki za przepis.

    OdpowiedzUsuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.