Strony

piątek, 26 stycznia 2018

Pasztet z białej fasoli i ciecierzycy oraz "Oczy Marzanny M."

Przepis na ten pasztet zaczerpnęłam ze strony Hajduczek naturalnie przy okazji zatwierdzania przepisu, który autorka bloga zgłosiła do mojej akcji kulinarnej "Wytrawne potrawy wigilijne 2017". Hajduczek z kolei wzięła przepis od Marty, która prowadzi blog Jadłonomia. Pasztet piekłam z jednej strony z ciekawości, z drugiej - z musu ze względu na pustki w lodówce i brak możliwości zrobienia zakupów przez dwa dni z rzędu. Trzeba się było zatem ratować tym, co zazwyczaj mam w szafkach. No i tu się zrobił problem, bo do wykonania pasztetu według oryginalnego przepisu potrzeba dwóch szklanek białej fasoli, a ja miałam tylko jedną. Miałam większy zapas fasoli czerwonej, ale nie chciałam stracić jasnego koloru pasztetu, więc drugą szklankę napełniłam ciecierzycą. Pasztet jest pyszny. Nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego, więc można go podać weganom. Nie powoduje różnych problemów gastrycznych, bo wcześniej nasiona fasoli i ciecierzycy gotuje się w kilku wodach.




Składniki (na keksówkę):


szklanka białej fasoli, namoczonej przez noc w zimnej wodzie
szklanka ciecierzycy namoczonej przez noc w zimnej wodzie
2 duże cebule pokrojone w pióra
1 duże jabłko obrane i pokrojone w kostkę
2 łyżki majeranku
1 łyżka tymianku
spora szczypta startej gałki muszkatołowej
2 ząbki czosnku, zmiażdżone
1 łyżeczka musztardy
100 ml oleju + sporo do smażenia (ilość jest tu istotna, by pasztet nie był suchy)
5 czubatych łyżek mąki owsianej lub zmielonych płatków owsianych
sól i pieprz do smaku

  1. Fasolę i ciecierzycę namoczyć na noc. Odcedzić i ponownie zalać wodą, zagotować i odlać wodę. Zalać wrzątkiem i gotować ok. 10 minut. Ponownie zalać wrzątkiem i gotować do miękkości. Odlać wodę i przykryć fasolę pokrywką.
  2. Na palniku o małej mocy rozgrzać olej (ok. 1/4 szklanki) na patelni i poddusić cebulę oraz jabłka. Powinny lekko się rozpadać. Pod koniec dodać majeranek i tymianek, wymieszać.
  3. Ugotowaną fasolę przestudzić i połączyć z podduszonymi cebulami, jabłkami oraz resztą składników. Przepuścić przez maszynkę do mielenia lub zmiksować w malakserze. Doprawić solą i pieprzem do smaku.
  4. Rozgrzać piekarnik do 180 stopni C. 
  5. Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia, przełożyć masę fasolową i piec pasztet ok. 40 minut. W razie potrzeby w połowie pieczenia można przykryć wierzch pasztetu folią aluminiową – dzięki temu nie będzie zbyt spieczony i nie będzie się kruszył, ale tu dużo zależy od piekarnika. Ja swojego pasztetu nie musiałam przykrywać.
  6. Po upieczeniu wyjąć pasztet w formie na blat i zostawić do całkowitego wystudzenia. Potem wyjąć pasztet z formy i kroić. 
  7. Przechowywać w lodówce.


Jeśli masz ciekawy przepis na zastosowanie nasion roślin strączkowych i chcesz się nim podzielić, zgłoś go do mojej akcji kulinarnej (szczegóły po kliknięciu na baner niżej)

https://weekendywdomuiogrodzie.blogspot.com/2018/01/nasiona-roslin-straczkowych-na-talerzu.html




Jestem wierną czytelniczką Grażyny Jeromin - Gałuszki, więc chętnie sięgam po Jej książki. Nie inaczej było w przypadku książki pt. "Oczy Marzanny M.".

Magda, Kamila i Ramona co pięć lat spotykają cię w domu Julii w ostatni weekend sierpnia. Za każdym razem spotkania są do siebie podobne - kobiety siedzą przy stole na tej samej werandzie, popijają to samo wino.
Właśnie odbywa się ich kolejne spotkanie 20 lat po maturze. Kobiety wychodzą na werandę i słuchają szlagieru z dawnych lat z głośno nastawionego radia. Julia proponuje przyjaciółkom, że pokaże im coś ważnego i nagle pada strzał, a za chwilę Julia upada.
Detektyw Andrzej Leski ma spory problem w zidentyfikowaniu strzelającego. Żadna z kobiet nikogo podejrzanego tamtego wieczoru nie widziała, nawet nie usłyszała wystrzału. Poza nimi świadkiem zdarzenia był Borys Berg, od małego mieszkający w okolicy stadniny Julii i pomagający jej w pracy w obejściu, podobnie jak jego ojciec pomagał rodzicom Julii. Trzeba też zorientować się, czy kula była przeznaczona Julii czy może innej kobiecie.

Początkowo wydawać by się mogło, że książka jest z gatunku kryminału. Tymczasem to kolejna pozycja autorki będąca studium kobiecości. Rozwiązanie zagadki strzelania jest tu raczej tłem do poruszania kobiecych problemów i opisu kobiecej psychiki, czyli tego, co charakterystyczne jest dla Jeromin - Gałuszki. Książka jest bowiem opowieścią o życiu kobiet, planach i marzeniach oraz o bardziej lub mniej udolnej ich realizacji.
Zdarzenie jest brzemienne w skutki, nie tylko dlatego że ofiarą staje się Julia. Kobiety nareszcie otwierają się przed sobą i poznają swoje prawdziwe historie. Dla każdej z nich to również okazja do tego, by przejrzeć na oczy i zdać sobie sprawę z popełnianych błędów w kwestii swoich związków z mężczyznami, wychowania dzieci, zajęcia się sobą. Przez to bohaterki są realnymi kobietami, które przestają udawać i nie odgrywają roli super-babek, jakie widuje się w filmach czy reklamach. Mężczyźni (poza Borysem) z kolei są tu przedstawieni jako sprawcy kobiecych kłopotów.

Książka jest jakby przegadana, bo wypełniona dialogami lub głównie kobiecymi monologami. Język zbliżony do mówionego (bezokoliczniki zdań, ucinane wypowiedzi, niedokończone myśli) potęguje to wrażenie. 

10/2018 (232 str.)


mutacja noworoczna
http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2018/01/podsumowanie-wyzwania-czytelniczego.html
zima/biały


6 komentarzy:

  1. No to podoba Ci się książka, czy nieszczególnie?
    Opisałaś jaka jest i czego możemy się po niej spodziewać, ale jak Ty ją odbierasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do takich książek trudno się jednoznacznie ustosunkować. Dlatego skupiłam się na faktach, a zrezygnowałam z emocji. Nastawiałam się na rozwiązanie zagadki kryminalnej, a dostałam książkę trochę psychologiczną. Na pewno ta książka nie jest taka jak magnoliowa seria czy moja ulubiona "Kobiety z Czerwonych Bagien".

      Usuń
  2. wygląda perfekcyjnie. uwielbiam taką konsystencję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) tę konsystencję pasztet zawdzięcza tak dużej ilości oleju

      Usuń
  3. Połączyłam kilka przepisów, ponieważ miałam i fasolę w puszce, i soczewicę(w sosie carry w puszcze)i torebkę kaszy jaglanej. Doprawiłam wg Pani przepisu, zblendowałam i teraz się piecze. Jak posmakowałam, to już jadłabym bez opamiętania �� �� Nie mogę się doczekać efektu �� Ale już teraz dziękuję za przepis! Będzie to nowość na wielkanocnym stole��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Cieszę się, że masa smakowała i mam nadzieję, że pasztet się udał i był smaczną nowością na stole.

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.