Ranek przywitał nas dziś temperaturą -13 stopni Celsjusza. Mróz łapał mocno za nogi, a silny wiatr dodatkowo spotęgował odczuwanie chłodu na twarzy. Ranne przemarznięcie i opóźniony powrót z wyjazdu (pseudokibice jechali na mecz i jakoś niespecjalnie się spieszyli, bo wciąż wychodzili ze swego pociągu, powodując opóźnienie mojego pociągu) sprowokowały mnie do przygotowania rozgrzewającej i bardzo sycącej zupy warzywnej z południa Indii serwowanej tam... na śniadanie. Przygotowałam spory garnek, więc będzie jeszcze na jutro po pracy 😊 To jednogarnkowe danie polecam nie tylko weganom i ludziom unikającym glutenu.
Składniki (na 5-6 porcji):
130 ml czerwonej soczewicy
2 łyżki oleju
kopiasta łyżeczka przyprawy sambar
2 marchewki
4 ziemniaki
1 średnia pietruszka
400 ml mleka kokosowego
kawałek (ok.12 cm) pora
suszone lub świeże chili
puszka krojonych pomidorów lub sosu pomidorowego
3 spore różyczki brokuła
sól
- Warzywa obrać.
- Marchewki pokroić w talarki lub półtalarki.
- Pietruszkę i ziemniaki pokroić w kostkę.
- Brokuły podzielić na mniejsze kawałki.
- Soczewicę płukać w kilku wodach, przecierając ziarna między palcami.
- Zalać soczewicę wodą tak, by przykryła soczewicę i podgotuj kilka minut, aby ziarna zmiękły i prawie całkowicie wchłonęły wodę. Po ugotowaniu przykryć soczewicę pokrywką.
- Równocześnie w innym garnku rozgrzać olej, przesmażyć na nim przez chwilę przyprawę sambar i starty imbir. Nie przypalać!
- Do garnka z przyprawami dodać pokrojone ziemniaki, marchew i pietruszkę. Wymieszać, by przyprawy obtoczyły warzywa. Podsmażać ok. 2-3 minut.
- Warzywa zalać mlekiem kokosowym, dodać kawałek pora i chili. Dusić warzywa do miękkości ok. kwadransa.
- Do garnka z warzywami dodać sos pomidorowy lub krojone pomidory oraz różyczki brokułów. Zagotować.
- Do zupy dodać soczewicę. Gotować do miękkości brokułów.
- Zupę zagotować i ewentualnie doprawić do smaku solą.
Dwa lata lat temu przeczytałam "Zaplątaną miłość" pierwszy tom "Stacji Jagodno" Karoliny Wilczyńskiej. Historia Tamary, Marysi, Ewy i Róży wtedy bardzo mi przypadła do gustu. A potem... zwyczajnie zapomniałam o serii. A tu się okazuje, że ma ona już 6 tomów! Czas zatem najwyższy na tom drugi "Marzenia szyte na miarę".
Pracująca w agencji reklamowej Tamara coraz częściej urywa się z pracy, by opiekować się przyszywaną babcią Różą. Szef Tamary zwraca jej uwagę, że dłużej tak być nie może, a tu trzeba "babcię" odebrać ze szpitala i dalej się nią opiekować. Tamara i Marysia postanawiają przyjąć Różę do swojego mieszkania w Kielcach. Ale staruszka absolutnie się na to nie zgadza.
Tamara z Marysią odwiedzają więc "babcię" w białym domku w Jagodnie co weekend. W ten sposób obie poznają coraz więcej mieszkańców wioski, wśród nich sympatyczną i smacznie gotującą panią Zosię, leśniczego Szymona oraz dwie staruszki o arystokratycznym sposobie bycia.
Marysi te wyjazdy też dobrze robią, bo pozwalają odpocząć od kolegów ze szkoły i zapomnieć o kłopotach. Oprócz relacji rówieśniczych dziewczyna musi też zadbać o zaliczenie różnych przedmiotów w szkole. Bardzo pomocny okaże się tu pewien chłopak...
Częste odwiedziny w Jagodnie sprawiają, że Tamara nadal rzadko odwiedza swoją apodyktyczną matkę Ewę, której pewna tajemnica sprzed lat nie daje spokoju i sprawia kłopoty zdrowotne. Od czego jednak jest prawdziwa przyjaciółka? I wypowiedziana smutna prawda... by Ewa przestała być sędzią i kontrolerem, a stała się matką dla swej córki.
Autorka nadal pozostaje przy konflikcie pokoleń i niepoprawnych rodzinnych relacjach. Część z nich udaje się naprawić, na inne pewnie przyjdzie poczekać, bo być może poprawią się w kolejnych tomach. Nie mam nic przeciwko, bo polubiłam bohaterki drugiego planu - wyraziste i z charakterem. No właśnie, przy nich Tamara wydaje się jakaś nijaka 😔
Książka utrzymana jest w ciepłej i rodzinnej tonacji, choć - okazuje się - bliższe są bohaterom osoby z nimi niespokrewnione. Nie jest w związku z tym sielsko. Trzeba zmóc się ze smutkami, samotnością, ranieniem przez najbliższych, agresją. Są jednak i pozytywy, a wśród nich: miłość, radość, życzliwość, pomoc sąsiedzka itp.
Książka porusza też wątek myślenia czasem o sobie, a nie i dopasowywania się do oczekiwań innych. Czasem warto pomyśleć o spełnianiu własnych marzeń, idealnych dla każdego z osobna, jak ubranie szyte na miarę.
26/2018 (340 str.)
wiosna |
u Darii |
wiosna/fioletowy |
płodność |
Sambar to jedno z naszych ulubionych dań :)Dziękujemy za udział w akcji Kuchnia indyjska 2018.
OdpowiedzUsuńhttp://kuchniazwyrakiem.blogspot.com/
sambar jest pyszny :)
UsuńNo tak, tej serii mam 4 tomy, a też wszystkie nieczytane :(
OdpowiedzUsuńOch jak ja bym chciała 2 tygodnie wolnego! Ale takie, w których nie będę musiała gotować ani wykonywać innych obowiązków domowych. Tylko spanie i czytanie!
Dałabyś radę przez 2 tygodnie tylko spać i czytać? ;) Ja po trzech dniach dostałabym świra i zajęła się czymś innym.
Usuń