Piękna pogoda sprawiła, że zaczęłam już wiosenne porządki. Zaczęłam opróżniać pojemniki z zeszłorocznymi warzywami i posprzątałam lodówkę z różnych resztek. W ten sposób znalazłam kawałek zapomnianego oscypka. Pomyślałam o zrobieniu placków podobnych do tych, jakie podaje się na Litwie, ale nie kupiłam wczoraj ziemniaków 😉 Stąd dodatek innych warzyw, wśród których znalazła się pieczona dynia. Ona sprawiła, że nie trzeba było dodawać mąki.
Składniki:
oscypek lub inny wędzony ser
ok. 230 g pieczonej dyni
ok. 350 g ziemniaków (2 duże okazy)
ok. 200 g buraków czerwonych (burak średniej wielkości)
czerwona cebula
2 jajka
sól
pieprz
łyżka majeranku
olej do smażenia
- Dynię zmiksować.
- Obrane ziemniaki, cebulę i buraka zetrzeć na tarce z zadziorami.
- Dynię połączyć z warzywami, dodać jajka i majeranek. Wymieszać. Doprawić do smaku.
- Na patelni rozgrzać olej.
- Wyłożyć na patelnię po łyżce masy warzywnej, rozpłaszczyć. Na wierzchu ułożyć plaster oscypka, przykryć płaską łyżką masy.
- Smażyć placki z obu stron po dwa razy na palniku o niezbyt dużej mocy. Placki muszą się upiec w środku, ale nie mogą spalić z wierzchu.
- Placki wykładać na ręcznik papierowy dla odsączenia z tłuszczu.
- Podawać z jogurtem lub kalarepką startą na tarce o grubych oczkach i wymieszaną z jogurtem.
Przepis z przyjemnością dodaję do akcji Angeli "Mam smaka na buraka"
"Marzenia Kaliny" Anety Krasińskiej to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Myślę, że nie ostatnie.
Książka jest historią trzech różnych kobiet:
- tytułowa Kalina to 32-letnia przedszkolanka, która z mężem Kamilem od kilku lat stara się o dziecko,
- Lena to gimnazjalistka mieszkająca w rodzinie zastępczej, bo rodzice nie potrafią się nią odpowiednio zająć,
- Elżbieta jest kobietą dojrzałą i artystką, którą w młodości zranił pewien mężczyzna.
Losy tak różnych kobiet wydają się początkowo zupełnie niezwiązane, choć ma się przeczucie, że się w pewnym momencie spotkają. Każda z nich tęskni za posiadaniem rodziny, czułością i wsparciem bliskich. To daje im poczucie stabilizacji, szczęścia i jest ich spełnieniem się.
Kalina ma kochającego męża, który się o nią troszczy i dba. Ale kobieta marzy o dziecku, które mogliby razem kochać i wychowywać. Lena mieszka w sporej rodzinie, ale czuje się tam obco, podobnie jak w nowej szkole. Dlatego jest łatwym celem dla mężczyzny o niekoniecznie czystych zamiarach. Elżbieta z kolei od lat chodzi na terapię psychologiczną, bo nie potrafi właściwie funkcjonować po decyzji, którą niegdyś podjęła.
Tematyka książki jest dość trudna i poruszająca, ale autorce udało się uniknąć łzawej atmosfery.
Najbardziej żal mi było Leny, która nie miała żadnego wpływu na to, co się z nią działo. Matka - alkoholiczka przyprowadzała do domu kolejnych kochanków. Serce się ściska, gdy człowiek pomyśli, co takie dzieci przeżywają wówczas. I za Kaliną zadaję sobie pytanie, jak to jest, że ci, którzy marzą o dziecku i są w stanie zapewnić im byt, nie mogą dzieci mieć, a ci, którzy poczynają je przez przypadek i nie wychowują potem należycie, dostępują tego cudu?!
Aneta Krasińska bardzo wyraziście przedstawiła swoje bohaterki, w związku z czym mocno przeżywałam problemy każdej z nich. Byłam też ciekawa, jak potoczą się ich historie, a że książka jest napisana prostym i ładnym językiem, łyknęłam książkę z przyjemnością.
24/2018 (320 str.)
wiosna |
u Darii |
wiosna/fioletowy |
płodność |
Dynia, buraki, cudowny zestaw, muszą być pyszne! Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za dołączenie do buraczanej akcji kulinarnej.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zestaw był cudowny :)
UsuńOj Badylarko, kusisz tymi ciekawymi książkami jak nie wiem! Te życiowe, "prawdziwe" są najlepsze.
OdpowiedzUsuńJest kolejny tom, więc pewnie wkrótce po niego sięgnę :) Tobie też polecam :)
Usuń