Kontynuuję swoje prywatne wyzwanie, jakim jest przeczytanie do końca roku serii "Dwieście wiosen" Grażyny Jeromin-Gałuszki. Dziś kolej na opinię na temat tomu czwartego pt. "Dwieście wiosen", którego fabuła dotyczy czasu po II wojnie światowej do końca okresu komunizmu w Polsce.
Adela i Kajetan Konarscy są w drodze na ślub swojej córki Marceliny, która przyszła na świat, gdy oboje byli po czterdziestce. Tuż po wojnie urodzili się im synowie, których początek komunizmu i wspominana w rodzinie bieda podczas wojny, ukształtowały na rozsądnych i pomocnych mężczyzn.
Marcelina zdecydowanie różni się od swoich braci. Jest krnąbrna, nieposłuszna, nieprzewidywalna i wciąż szuka mocnych wrażeń. Podobnych dostarcza swojej rodzinie, gdy nagle samochód wiozący ją do ślubu zatrzymuje się, a dziewczyna po otworzeniu przesyłki, którą właśnie dostarczył jej listonosz, oświadcza narzeczonemu, że za niego nie wyjdzie. Rodzina zatem znów przeżywa wielkie emocje związane z charakterną Marceliną.
Po zakończeniu wojny potomkowie Konarskich i Bogdanowiczów niedługo cieszą się wycofaniem wojsk niemieckich i moskali. Okazuje się, że kraj i jego mieszkańców opanowuje nowa zaraza, jaką jest ustrój komunistyczny. Z tego powodu sprzedają okoliczne ziemie, by pomniejszony w ten sposób folwark pozostał w ich rękach. Młyna jednak uratować się nie daje - zostaje upaństwowiony, a władze "wspaniałomyślnie" pozwalają nim kierować przez dotychczasowych właścicieli.
Ten tom czytało mi się najtrudniej. Nie tylko ze względu na to, że cierpię na chroniczny brak czasu i wspomnienie czasów, o których wolałabym nie pamiętać, ale również dlatego, że pisarka jakby grała mi na nosie, długo nie wyjaśniając powodu odwołania ślubu przez Marcelinę.
Niemniej dzieliłam smutki bohaterów, ich zmagania z nowymi władzami, kombinowanie, by im się żyło jako tako i by ich dziedzictwo pozostało w rękach rodziny.
Razem z Adelą i Kajetanem przeżywałam kłopoty, jakie przyszło im pokonywać w związku z wychowywaniem córki w wieku, w którym najmniej by się tego spodziewali.
Na szczęście atmosferę poprawiała niezastąpiona Wacława, po wojnie nieco ustatkowana miłośniczka książek, wycieczek i ekstrawaganckiej bielizny. Do pary z ciotką Olimpią - temperamentną maniaczką gry w karty.
Ciekawa jestem bardzo, co Grażyna Jeromin-Gałuszka przygotowała dla mnie w ostatnim tomie 😊😎
30/2021 (432 str.)
DDDD |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.