Na urlopowy czas zaplanowałam sobie kilka wymagających książek. "Wielka samotność" jest jedną z nich. Książka często rzucała mi się w oczy ostatnimi czasy, więc w sumie sama wpadła mi w ręce 😉
Pewnego dnia trafia się propozycja zajęcia się kawałkiem ziemi po jego przyjacielu poległym podczas wojny.
Impulsywnie podejmuje decyzję, że razem z żoną Corą i 13-letnią córką Leni wyjadą na Alaskę, odcinając się od dotychczasowego tułaczego życia i zaczną wszystko od początku na końcu świata, wśród nowych ludzi.
Na miejscu okazuje się, że życie bez większej gotówki, bez prądu i bieżącej wody w obliczu szybko zbliżającej się zimy szybko nabiera tempa. Trzeba zgromadzić odpowiednio duże zapasy i zabezpieczyć gospodarstwo nie tylko przed mrozem i śniegiem, ale też przed dzikimi zwierzętami.
Cora i Leni zdają się szybko aklimatyzować w nowym środowisku, zawierają też nowe przyjaźnie, szybko się uczą robienia przetworów, polowania i zabezpieczania zapasów żywności na zimę. Ernt jak szybko się zapalił, tak szybko zgasł. Znów pojawiają się u niego ataki agresji, zaczyna być zazdrosny o żonę i widzi konkurenta w sąsiedzie. Cały gniew skupia na nim, ale w domu wyładowuje się na żonie, która za mężem skoczyłaby w ogień i w związku z tym znosi upokorzenia i bicie.
Leni nie może patrzeć na to, jak ojciec zamienia matkę w worek treningowy. W zachowaniach okolicznych mieszkańców widzi solidarność, umiejętne porozumiewanie się, wspólne radzenie sobie z kłopotami, wzajemne wspieranie się. Tęskni do takiego życia, gdzie panuje zgoda, przyjaźń i pomoc. Obserwuje, że każdy, niezależnie od płci i wieku, ma jakieś zadanie. Bogaci pomagają biedniejszym, a biedni w obliczu kłopotów finansowych przyjmują tę pomoc z szacunkiem. Młodsi uczą się z starszych.
Książka mocno działa na emocje i chwyta za serce. Z jednej strony odczuwa się przykrość, że nastolatka jest świadkiem regularnej przemocy domowej, z drugiej - czytelnik cieszy się, że ta przemoc jej nie dotyka. Matka bierze wszystko na siebie. Kocha męża, rozumie jego chorobę. Walczy z nią uległością w stosunku do męża, by ataki agresji przyjmować na siebie i chronić jedyną córkę.
Leni ma też wsparcie w okolicznych mieszkańcach i synu sąsiada. Na tę znajomość i coraz bliższe relacje nie zgadza się ojciec. W głowie Ernta wciąż powstaje myśl o zagrożeniu ze strony bogatego sąsiada, który chce posiąść jego żonę i córkę.
Cieszy fakt, że mieszkańcy znajdują sposób na Ernta, by choć na jakiś czas odciągnąć go od żony.
Mimo agresji Ernta i przedstawionej surowości życia na Alasce od książki trudno się oderwać. Czytelnik wciąż się zastanawia, co będzie dalej, jak Allbrightowie poradzą sobie z życiem w ciemności, zasypani śniegiem, w oddali od innych, bez bieżącej wody i czy wystarczy im zapasów, które gromadzą latem.
Do tego piękne przedstawienie surowości i urokliwości Alaski, czyli tytułowej Wielkiej Samotności.
Polecam!
21/2023 (512 str.)
sroczka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.