Propozycja Zorry (klik!) do lutowej piekarni u Amber bardzo mnie zaintrygowała. Drożdże i sól? Ciekawe. Wiem - wbrew obiegowej opinii - że sól nie zabija drożdży (giną pod wpływem wysokiej temperatury), a jedynie hamuje ich namnażanie. Nie wiem, po co stosuje się przetrzymywanie drożdży z solą w lodówce w tym przepisie, ale doświadczyłam, że z przepisu wychodzą bułeczki cudownie pulchne w środku i chrupiące na wierzchu. Idealne!
Składniki (na 12 bułeczek):
Oryginalny przepis pochodzi z bloga – klik!
Roztwór solno – drożdżowy
100 g wody
10 g soli
10 g świeżych drożdży
Ciasto
500 g mąki pszennej TYP 550 – można zamienić na mąkę orkiszową
200 g wody
15 g miodu lub syropu z cukru trzcinowego
10 g masła miękkiego
roztwór soli i drożdży
- Dzień przed pieczeniem umieść sól, wodę i drożdże w słoiku, zamknij i dobrze wstrząsaj, aż sól się rozpuści. Wstaw na noc do lodówki (co najmniej na 4 godziny; u mnie zapomniany i zastawiony innymi produktami słoik stał 1,5 doby).
- Umieść wszystkie składniki (z wyjątkiem masła) w misce i ugniataj przez 5 minut.
- Następnie dodawaj po kawałku masło i ugniataj przez kolejne 10 minut.
- Pozostaw ciasto w temperaturze około 30 ° C przez około 90 minut. Zorra wkłada go do nagrzanego do 50 stopni piekarnika i natychmiast wyłącza piekarnik; ja zostawiłam ciasto do normalnego wyrastania w kuchni na 2 godziny.
- Podziel ciasto na kawałki o masie ok. 68 gramów i zostaw na posypanej mąką powierzchni roboczej przez 10 minut. Uformuj bułki.
- Przykryj uformowane bułki wilgotną ściereczką i zostaw na 40 minut (łączeniem skierowanym do góry).
- Rozgrzej piekarnik do temperatury 230 – 250 ° C . W dolnej części piekarnika umieść miseczkę z wodą.
- Jeśli lubisz bardzo gładką powierzchnię, możesz od razu włożyć bułki do piekarnika lub naciąć bułki i umieścić w piekarniku.
- Piecz z parą przez 12-15 minut.
Jeśli tak jak ja używacie miodu, który o tek porze roku jest skrystalizowany, polecam najpierw rozpuścić go w kąpieli wodnej, będzie łatwiej wyrobić ciasto.
Bułeczki wypiekali autorzy blogów:
Amartkolor – klik!
Codziennik kuchenny – klik!
Coś niecoś – klik!
Gotuj zdrowo! Guten Appetit! – klik!
Grahamka, weka i kajzerka – klik!
Konwalie w kuchni – klik!
Kuchnia Gucia – klik!
Kuchennymi drzwiami – klik!
Moje małe czarowanie – klik!
Ogrody Babilonu – klik!
Pieguskowa kuchnia – klik!
Proste potrawy – klik!
Smak mojego domu – klik!
Sto kolorów kuchni – klik!
W poszukiwaniu slowlife – klik!
Weekendy w domu i ogrodzie – klik!
Bardzo udany wypiek ! Dziękuję za wspólne pieczenie!
OdpowiedzUsuńwspaniałe! co posypałaś po wierzchu? czarnuszkę czy czarny sezam? świetny pomysł! dzięki za wspólne wypiekanie:)
OdpowiedzUsuńjedne posypałam normalnym sezamem, inne czarnuszką
Usuńrównież dziękuję za ten wspólny czas :)
Pysznie Ci się upiekły!
OdpowiedzUsuńI nam bardzo smakowały. Dziękuję za wspólne lutowe chwile w Piekarni.
Idealne, pyszne buły Ci się upiekły :-) Dziękuję za wspólne wypiekanie :-)
OdpowiedzUsuńŁadnie się rozwarstwiły. Dziękuję za wspólne pieczenie.
OdpowiedzUsuńRazem pieczemy wspaniałe buły :)
OdpowiedzUsuńDo następnego!
Dziękuję za wspólny czas i pieczenie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo udany wypiek :)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci się upiekły! Pozdrawiam i dziękuję za wspólne lutowe pieczenie.
OdpowiedzUsuńApetycznie przyrumieniona skórka. :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!