Strony

środa, 21 sierpnia 2019

"To jedno lato" Doroty Milli

Lato trwa w najlepsze, więc postanowiłam sięgnąć po kolejną typowo letnią okładkę, licząc na letnią przygodę książkową. Wybór padł na książkę, którą mam od kilku lat - "To jedno lato" Doroty Milli.




26-letnia Lukrecja Lis pracuje w warszawskim banku przy stanowisku doradcy klienta. Jej życiowym celem jest osiągnięcie bogactwa. Urodziła się w normalnej, małomiasteczkowej i kochającej rodzinie. Dla Lukrecji to jednak za mało. Dla niej liczą się pieniądze, markowe ciuchy i pozycja społeczna. Dlatego tkwi w związku z otyłym synem bogatych rodziców. Ale pewnego dnia przyłapuje chłopaka  na zdradzie. Dla niego miłość też ma małe znaczenie, więc Lukrecja nie ma co liczyć na skruchę chłopaka. Zostaje więc sama z wciąż wygórowanymi ambicjami znalezienia bogatego męża. I przekonaniem, że w zrealizowaniu planu przeszkadza jej klątwa rzucona przez Czarownicę, matkę koleżanki z podstawówki. Postanawia zatem skorzystać z kilku tygodni urlopu i odnaleźć kobietę, by ta zdjęła z niej klątwę. Oznacza to wyjazd do rodzinnego miasteczka nad morzem w okolicach Kołobrzegu. Lukrecja nie odwiedzała rodziców i młodszej siostry od kilku lat. Jak zatem odnajdzie się ponownie w małym miasteczku? Jak zareaguje rodzina na powrót marnotrawnej córki? Jak zostanie przyjęta przez mieszkańców miasteczka, czyli dawnych sąsiadów? Czy to jedno lato sprawi, że dziewczyna ocknie się i przestanie być egoistyczną materialistką?

Przyznam, że - tak jak pisałam we wstępie - do sięgnięcia po "To jedno lato" skusiła mnie wakacyjna okładka i wysokie oceny czytelniczek.
Lukrecja (Luka) jest dość specyficzną bohaterką. Zwykle takie charaktery są rolami drugoplanowymi. Tu autorka zdecydowała się na krok, by z egoistycznej, nieliczącej się z innymi, niezwykle bezpośredniej i złośliwej dziewczyny zrobić główną bohaterkę. Ryzykowny krok, bo zazwyczaj główny bohater i jego losy sprawiają, że książkę chce się doczytać do końca. Mimo zmian zachodzących w Luce, nie polubiłam jej do końca książki. I wątpię, bym sięgnęła po kolejne tomy serii. Autorka nie przekonała mnie co do wielkiego uczucia między Luką i Hubertem. Denerwowały mnie rzadkie imiona bohaterów.
Dlaczego zatem doczytałam książkę do końca? Tego cudu dokonały rośliny i projektowanie ogrodów. W dzieciństwie rozmawiałam z roślinami, uprawiam dużo odmian kwiatów, warzyw, ziół, krzewów i drzew. Dbam o nie 365 dni w roku w domu i ogrodzie. To cecha, którą doceniłam w Lukrecji. Ciekawość, jak będzie urządzać ogrody, sprawiła, że książkę przeczytałam do końca i dlatego daję jedną gwiazdkę więcej 😉

41/2019 (500 str.)


O
Wyzwanie LC w sierpniu






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.