Tydzień temu podawałam przepis na wegańskie papryki faszerowane warzywami i pęczakiem. Dziś kolejna propozycja warzywna z amarantusem ekspandowanym, o którym zapomniałam na czas urlopu. Tym razem oprócz pomidorowych wykorzystuję papryki pomarańczowe.
Składniki (na dwie porcje):
6 papryk
3 łyżki amarantusa ekspandowanego
średni mięsisty pomidor
papryczka chili
mała czerwona papryka
kilka gałązek pietruszki naciowej
obrana łodyga selera naciowego
pół fenkułu
olej
pół łyżeczki mielonej kozieradki
pół łyżeczki słodkiej papryki
pół łyżeczki czerwonej czubrycy
sól
- Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Wylać ok. 2 łyżek oleju na papier.
- Papryki umyć. Odkroić im górę (kapelusz) i trochę dołu, by mogły pionowo stać i się nie przewracały. Kapelusze zostawić do przykrycia, doły pokroić na drobno i wykorzystać w farszu.
- Ze środka papryk usunąć, np. łyżeczką, gniazda nasienne.
- Obtoczyć papryki w oleju i ustawić na papierze.
- Obieraczką usunąć włókna z selera naciowego.
- W misce przygotować farsz, czyli wymieszać rozdrobnione: fenkuł (łącznie z młodziutką natką), paprykę, seler naciowy, chili, pomidor, pietruszkę naciową z przyprawami i amarantusem.
- Faszerować papryki przygotowaną masą.
- Przykryć papryki kapeluszami.
- Piec papryki ok. 40 minut w piekarniku nagrzanym do 180-200 stopni C. Można to też zrobić na grillu. Najpierw nafaszerowane papryki zamknąć w folii aluminiowej, a przez ostatni kwadrans piec na grillowej kratce.
- Zjadać gorące np. z salsą pomidorową.
W daniu wykorzystałam zioła z własnego ogródka:)
Mix pietruszek naciowych |
Fenkuł (koper włoski) |
-------------
Podobne:
Papryka z warzywami i pęczakiem |
Placki ziemniaczano-jaglane |
Jabłka z amarantusem i bakaliami |
Małe podobnie faszerowane papryki przypominają mi przekąski podawane w stolicy Kraju Basków, czyli w San Sebastian. Tamtejsze pintxos bardzo często są podawane na patyczkach długości większej niż wykałaczka, a mniejszej niż patyczek do szaszłyków. Niezależnie od tego, czy podstawą jest kawałek bułki, czy papryka, czy ciasto podobne do francuskiego, nadziewa się je na te patyczki. Na takich "blatach" układa się różności w postaci różnie przyrządzanych owoców morza, różne sery i warzywa. Myślę, że ich przygotowanie wymaga sporo wysiłku i cierpliwości, bo niektóre to prawdziwe dzieła sztuki.
Zdjęciami pintxos się z Wami nie podzielę, bo zazwyczaj nie robię zdjęć jedzeniu w miejscach publicznych. Chyba czas to zmienić ;) Wrzucam natomiast kilka zdjęć zrobionych z plaży nad Zatoką Biskajską. Cudowna woda (cieplejsza niż piasek na plaży) :) Cudowne wspomnienia :)
San Sebastian - Zatoka Biskajska |
San Sebastian - na wzniesieniu nad Zatoką Biskajską trafić można na ruiny zamku z XII w. i olbrzymią figurę Chrystusa |
San Sebastian - na plaży de la Concha (muszla) |
San Sebastian - ratusz miejski, widok przed przypływem |
San Sebastian - ratusz miejski od strony plaży; widok w czasie przypływu |
Piękne i aromatyczne danie. Uwielbiam paprykę faszerowaną :)
OdpowiedzUsuńTeż ją lubię :) Wkrótce kolejny pomysł ;)
UsuńBardzo się cieszę :)
UsuńTa dam! Jest nowe :)
UsuńCiekawy pomysł. :) Dziękuję za kolejny wpis w akcji :)
OdpowiedzUsuńa jaki smaczny!
UsuńNo to masz, nie dość że chciałabym zjeść taką papryczkę, to chciałabym teraz być w San Sebastian ;)
OdpowiedzUsuńMiasto piękne :) Choć ja najchętniej przebywałam na plaży ;)
UsuńDawno nie robiłam faszerowanych papryk...
OdpowiedzUsuńA to taki dobry pomysł na szybki obiad!
:)
Dziekuję za udział w akcji 'Dla dzieci' na Mikserze.
Kasia
www.lejdi-of-the-house.bloog.pl
Koniecznie zrób - łatwo i szybko. Do tego doskonały sposób na wyczyszczenie lodówki z różnych resztek :)
Usuń