Okładka powieści Ilony Gołębiewskiej pt. "Powrót do starego domu" tak mnie kiedyś urzekła, że książka musiała się znaleźć w mojej biblioteczce. A tej wiosny doczekała się przeczytania. Dlaczego tak długo zwlekałam z tą lekturą?
W Pniewie wiele się zmieniło przez ten czas. Niektórzy odeszli, innym przybyło lat i dzieci, ale atmosfera przychylności pozostała, głównie za sprawą życzliwości do dziadków Alicji.
Kobieta szybko zostaje wciągnięta w wir miejscowego życia. Na czas gruntownego remontu domu przygarniają ją dawni dobrzy znajomi i sąsiedzi.
A w sąsiedztwie poznaje małego Michałka, który uwielbia przesiadywać w ziemiance Alicji...
Przyznaję, że książka wciągnęła mnie od pierwszych stron, a po przeprowadzce Alicji do Pniewa wręcz zauroczyła. Czytałam ją delektując się widokami, które podziwiałam w wyobraźni, spacerując po lesie, towarzysząc bohaterce na miejscowym cmentarzu. I tylko domu jakoś nie mogłam sobie wyobrazić. Na szczęście "Powrót..." okazuje się pierwszym tomem serii, więc może przyjdzie jeszcze na to czas...
Bardzo współczułam Alicji relacji z byłym mężem, jego oskarżeń i sposobu, w jakim się z nią komunikował. Niestety takie kreatury chodzą po tym świecie 😔
Cieszyłam się, że znalazła swój azyl i przyjaznych ludzi. A z czasem potrafiła ich przekonać do człowieka, których dla okolicznych mieszkańców był wyrzutkiem i Dziadem.
Wątek miłosny nieco mniej mnie pochłonął. Skupiłam się na społeczności i wątku Michałka wychowywanego przez schorowaną babcię. Ilona Gołębiewska bardzo trafnie przedstawiła rozwijające się porozumienie Alicji i Michałka, dwóch osób o dużej różnicy wieku, ale mających wiele wspólnego. Dwóch niezwykle samotnych postaci, które doskonale siebie rozumieją i potrafią obdarować niezwykłym uczuciem drugą osobę.
Książka jest cudownym remedium na małe smuteczki. Pozwala nabrać pewnego dystansu, a jednocześnie przypomina, co w życiu ważne. Autorka jakby wciąż podkreśla, że ważne dla człowieka jest nie tyle miejsce, co ludzie, którzy w nim żyją. Istotne jest też, by nie tylko czerpać z tego, co oni dają, ale też ofiarowywać im coś, niekoniecznie w zamian. Ale tak po prostu, dlatego że są.
"Powrót do starego domu" to powieść o tym, że na każdego czeka szczęście. Nieważne, czy jest się dojrzałą kobietą po przejściach, czy 5-latkiem wychowywanym przez schorowaną babcię, czy starcem rozpamiętującym przeszłość, czy mężczyzną samotnie wychowującym dziecko. Wystarczy uzbroić się w cierpliwość, nie czekać, lecz robić swoje i szczęście przyjdzie. Na pewno przyjdzie 😊
15/2021 (str.)
dołączysz? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.