W tym roku pierwszy raz w życiu zbierałam rydze samodzielnie. Dawniej je omijałam i taktowałam jak niejadalne psiaki, bo - pamiętając słowa piosenki w wykonaniu Heleny Majdaniec - myślałam, że naprawdę są rude. A one puszczają rude mleczko, gdy się je zrani :) W tym roku natrafiliśmy na spore poletko rydzów, które prawdopodobnie inni zbieracze ominęli tak, jak ja dotychczas. Obłowiłam się nimi, jak nigdy. I pierwszy raz doceniłam też ich smak!
Składniki:
Surówka
fenkuł
radicchio
2 łyżki nasion słonecznika
2 łyżki dobrej oliwy
odrobina octu jabłkowego
rydze (duże kapelusze)
masło
olej
gruba sól
- Fenkuł przekroić na pół i wyciąć głąb.
- Resztę pokroić na talarki.
- Radicchio pokroić na paski i dorzucić do fenkułu. Wymieszać.
- Słonecznik uprażyć na suchej patelni. Dorzucić do warzyw.
- Na patelni rozgrzać olej i dorzucić masło (ilość według uznania).
- Ułożyć rydze na patelni blaszkami do dołu. Zrumienić.
- Przewrócić rydze i smażyć do zrumienienia.
- Ja obsmażam je jeszcze raz po każdej ze stron, a następnie posypuję solą część z blaszkami.
- Surówkę polać oliwą i octem jabłkowym.
- Na surówce ułożyć kapelusze rydzów.
Podawać, gdy rydze są gorące.
Od tego grzybobrania, o którym pisałam na początku tego wpisu, chyba nigdy więcej nie ominę rydzów obojętnie w lesie :)
W naszej okolicy rosną rydze różowo-pomarańczowe...
i zielono-pomarańczowe.
Jedne i drugie charakteryzuje rude mleczko pojawiające się po zranieniu lub przekrojeniu rydza. A także pusty w środku ogonek dorosłego okazu. Na kapeluszach natomiast widać koncentryczne nieregularne kręgi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.