piątek, 17 marca 2017

Pachnące cytryną spaghetti z krewetkami

Słoneczna pogoda sprawia, że aż chce się spędzać czas na dworze, a mnie dopadły pierwsze w tym roku skutki alergii na pyłki 😭 Zostałam przymuszona do siedzenia w domu, choć lodówka świeciła pustkami. W podobnych sytuacjach bardzo pomocne są zakupy via net. Mnie ratują one nie tylko przed pyłkami, ale też przed dźwiganiem chemii gospodarczej. Bywają też oszczędnością czasu, gdy weekend zapowiada się pracowicie, a kupić można nie tylko zwykłe produkty spożywcze, ale i mrożonki (np. lody ALGIDA). A skoro mowa o pracowitym weekendzie, to u mnie właśnie taki się zaczął, więc proponuję szybkie i pachnące cytryną danie z krewetkami. Owoce morza na moim stole pojawiają się od czasu do czasu, bo mają sporo cholesterolu. Dlatego ważne jest, by do dania dodać składnik o dobrym wpływie na poziom tego przekleństwa naszych czasów.





Składniki (na 3 porcje):


200 g makaronu typu spaghetti (u mnie razowy)
4 ząbki czosnku
pół cytryny
chili
ok. 20 dag krewetek
szczypta białego pieprzu
sól
natka pietruszki
dobra oliwa

  1. Nastawić wodę na makaron. Gdy zacznie się gotować posolić i ugotować w niej makaron (al dente).
  2. Na patelni rozgrzać dwie łyżki oliwy, wycisnąć do niej czosnek i dodać pokrojone chili. Jedynie poddusić - nie dopuścić do przypalenia. Na brzegu patelni ułożyć połówkę cytryny.
  3. Gdy czosnek zacznie intensywniej pachnieć, wrzucić obrane krewetki.
  4. Posypać białym pieprzem.
  5. Na patelnię z zaczerwienionymi krewetkami dodać odcedzony makaron i ewentualnie trochę wody z jego gotowania.
  6. Makaron z dodatkami wykładać na talerze.
  7. Danie polać oliwą i skropić sokiem z uduszonej na patelni cytryny (cytryna jest gorąca, zatem można ją chwycić szczypcami kuchennymi; sok sam zacznie kapać).
  8. Całość posypać posiekaną natką pietruszki, która niweluje nieprzyjemny zapach czosnku.



2 komentarze:

  1. Uwielbiam owoce morza! Szkoda ze nie mogę wyhodować ich sobie w ogródku;)
    A przepis świetny, na popołudniowy wiosenny lekki obiad idealny, pozwól że sobie zapiszę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że rzeczywiście je lubisz, skoro chodzą Ci po głowie myśli o hodowli ;)
      Korzystaj do woli. Pozdrawiam :)

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.