środa, 28 lutego 2018

Łódeczki z burakiem i makrelą oraz "Julia zaczyna od nowa"

Te szybkie, chrupiące i wyraziste w smaku przekąski zrobiłam z potrzeby chwili. O tej porze roku zawsze w lodówce mam cykorię belgijską i buraki pieczone przy okazji wypiekania pieczywa w weekendy.




Składniki:

cykoria belgijska
200 g ricotty
chrzan (dałam 2 łyżki, ale to kwestia indywidualnego smaku)
pieczony burak czerwony
kawałek makreli wędzonej
sos teriyaki
koperek

  1. Ricottę wymieszać z chrzanem.
  2. Cykorię podzielić na łódeczki.
  3. Każdą łódeczką posmarować łyżeczką ricotty z chrzanem.
  4. Buraka pokroić w kostkę.
  5. Kostki buraka rozłożyć na łódeczkach z cykorii.
  6. Na łódeczkach rozłożyć kawałki wędzonej makreli. Całość skropić sosem teriyaki.
  7. Wierzch łódeczek posypać posiekanym koperkiem.




Przepis z przyjemnością dodaję do akcji Angeli "Mam smaka na buraka"

Mam smaka na buraka 2018




Od przeczytania "Ostatniego dnia roku" Katarzyny Misiołek chętnie sięgam po jej książki, do czego zachęcają mnie okładki. Nie inaczej było z kolejną książką autorki "Julia zaczyna od nowa".

Tytułowa Julia jest 46-letnią dziennikarką w lokalnej gazecie. Kilka lat temu rozwiodła się z mężem Erykiem. Ma dwie dorosłe córki i wnuczkę, ale też matkę, której często robi zakupy. Julia jest na zawołanie każdego kto jej potrzebuje: matki, gdy trzeba przygotować kolację, córek, gdy trzeba zająć się wnuczką lub wyprasować koszulę (!), sąsiada, który w swek depresji nie jest w stanie wyjść z mieszkania. A gdy potrzebuje kogoś, do kogo mogłaby się przytulić, zostaje sama w dużym mieszkaniu. Szuka mężczyzny, który okazałby jej trochę czułości, ale trafia na typy z przerośniętym ego lub dziwolągów, którzy nie wiedzą, czego chcą. Lgnie do nich jak ćma do płomienia.
Co jakiś czas odwiedza rodziny, w których doszło do jakiegoś nieszczęścia (porwanie synka przez męża, porzucenie dzieci przez matkę, która wyemigrowała za granicę, alkoholizm, itp.). Im też stara się pomóc, jak tylko potrafi.
Czy w tym wszystkim nie zagubiła gdzieś siebie? Nawet to, że planowana kolacja wigilijna nie może odbyć się w pełnym gronie najbliższych nie daje jej do myślenia. Dopiero, gdy wyjedzie na urlop, a matka wypowie ostre słowa, Julia uświadomi sobie, że ma toksyczną i zapatrzoną w siebie matkę, która burzy miłą, rodzinną atmosferę codziennymi drobnymi uszczypliwościami. Zda sobie sprawę, co jest dla niej ważne i na co powinna zwrócić uwagę.

Duża część książki jest tak naprawdę o wszystkim i o niczym. Przez to wydaje się trochę powierzchowna. To prawda, że historie, którymi Julia ma się zająć zawodowo są smutne, a nawet tragiczne i poruszają. Ale nad tym, co dzieje się w prywatnym jej życiu też nie można przejść obojętnie. Jednak mam wrażenie, że Julia nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, że problem tkwi nie tylko w matce. Zabrakło mi czułości ze strony córek. Autorka przedstawiła je też jako kobiety, które załatwiają własne interesy, nie bardzo przejmując się matką.

Przyznaję też, że książka wpędza w depresję - wszystkie małżeństwa kończą się rozwodem, a jeśli już ludzie się kochają, to autorka stawia im przeszkody na drodze. Jaki był cel takiego przedstawienia bohaterów?
No właśnie, na początku napisałam, że chętnie sięgam po książki Katarzyny Misiołek, ale zawsze czuję po nich niedosyt. Nie wiem w związku z tym, czy dam kolejną szansę autorce.

21/2018 (416 str.)


http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2018/01/podsumowanie-wyzwania-czytelniczego.html
u Darii
zima/czarny


4 komentarze:

  1. Piękne, smaczne i zdrowe te Twoje łódeczki! Dziękuję za przyłączenie do buraczanej akcji i kolejny świetny buraczany pomysł....

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego powodu nie oglądam seriali - tam też każde małżeństwo kończy się rozwodem (wcześniej koniecznie zdradą!), nieszczęścia gonią bohaterów. Przytłaczają mnie.
    Tę książkę widziałam w zapowiedziach, ale opis nie zainteresował mnie żeby się za nią rozglądać. Jak widać słusznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem książka wpasowuje się w realia obecnie tworzone przez media. Też nie oglądam seriali, bo zwyczajnie szkoda mi na nie czasu.

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.