niedziela, 18 lutego 2018

Królik duszony w wywarze warzywnym i "Białe kości"

No i znów danie z królika, mojego ulubionego mięsa, przez które raczej nie wrócę do wegetarianizmu. Jest tak wdzięczne do przygotowywania, że sposobów namnożyłam na tym blogu sporo (wszystkiego znajdziecie w tej zakładce - klik!). Dziś totalna klasyka - królik duszony w wywarze warzywnym, który trzeba przygotować wcześniej. Jeśli nie zużyjecie całego, nic straconego, można na nim przygotować jakąś zupę lub dodać trochę czerwonych buraków i ugotować barszczyk czerwony do popijania.




Składniki:


tusza królicza
zioła prowansalskie
gorący wywar warzywny (na bazie marchewki, pietruszki, selera, imbiru, pora z dodatkiem lubczyku i kozieradki)
sól
pieprz
olej do smażenia

  1. W przeddzień duszenia królika podzielić go na części i polać olejem (2-3 łyżki). Każdy kawałek posypać solą, grubo mielonym pieprzem oraz ziołami prowansalskimi. Włożyć pod przykryciem do lodówki na dobę. W połowie czasu przekręcić, by olejem nasączyła się cała tusza.
  2. Kawałki królika obsmażyć na rumiano z obu stron, przełożyć do garnka i zalać do połowy wywarem warzywnym.
  3. Mięso gotować do miękkości na palniku o małej mocy. Królik jest gotowy, gdy mięso odchodzi od kości.
  4. Przed podaniem doprawić jeszcze do smaku solą i pieprzem.
Podawać np. z surówką z kapusty (kapusty czerwonej lub coleslaw).




Luty okazuje się dla mnie miesiącem kryminałów. Jednym z nich są "Białe kości" Grahama Mastertona, z którego twórczością spotykam się po raz pierwszy.

Na farmie w pobliżu irlandzkiego miasta Cork odnalezione zostają kości jedenastu kobiet. Sprawą ma zająć się ambitna detektyw nadinspektor Katie Maguire, jedyna Irlandka na tak wysokim stanowisku. Szybko jednak dochodzenie zostaje umorzone ze względu na przedawnienie i brak możliwości poznania szczegółów (czy to jest morderstwo, czy może kobiety są ofiarami jakiejś epidemii).
Aż tu nagle na tej samej farmie ponownie pojawiają się wyczyszczone kości z resztą ciała kobiety, charakterystycznie ułożone niedaleko ściany lasu...

Katie musi ma przed sobą nie tylko rozwiązanie sprawy zagadkowych kości. Musi też poradzić sobie z niedawną utratą dziecka i rozpadającym się małżeństwem, w którym brak miłości i wsparcia. Do tego jej mąż ma konflikt z prawem i miejscowymi gangsterami, którym trudno cokolwiek udowodnić.

Jak na miarę dobrego kryminału przystało, książka trzyma w napięciu i nie sposób się od niej oderwać, choć niektóre sceny mocno działają na wyobraźnię, wywołując odruch wymiotny.
Akcja dzieje się w Irlandii, więc sporo tu miejsca na odwołanie do katolicyzmu mieszkańców zielonej wyspy, ale też do starych wierzeń w czarownice i duchy. Nie bez znaczenia okazuje się też katastrofa luksusowego liniowca "Lusitania" u brzegów Irlandii w maju 1915 r. Z kart książki przebrzmiewa też konflikt polityczny Irlandii i Wielkiej Brytanii.
A wszystko to w pięknej scenerii hrabstwa Cork, po którym podróżuje pani nadinspektor.

16/2018 (384 str.)


kontrast
http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2018/01/podsumowanie-wyzwania-czytelniczego.html
u Darii


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.