Z twórczością Ałbeny Grabowskiej miałam już kontakt przy okazji lektury trylogii "Stulecie winnych". Wybierając sagę "Matki i córki", wiedziałam zatem, czego się spodziewać. Nie przypuszczałam jednak, że będą mną targać takie emocje...
Maria, Sabina, Magdalena i Lila. 4 kobiety z czterech różnych pokoleń. Każda z nich żyje z piętnem braku miłości i niechcianej ciąży oraz poczuciem swego rodzaju samotności wywołanej brakiem zaufania do mężczyzn.
Maria wyjeżdża na Sybir za mężem skazanym na zsyłkę za przewrotowe przekonania i zachowania. Miłość szybko wygasa, a na jej miejscu pojawia się zwątpienie i walka o przeżycie w trudnych warunkach.
Sabina przybywa z Syberii, by po kilkunastu latach znaleźć się w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück, gdzie zmuszona jest do spełniania niemieckich zachcianek, a potem życia na bloku, gdzie kobiety poddawało się medycznym, bestialskim eksperymentom pozbawionym ludzkiego wymiaru.
Magdalenie przyszło samotnie wychowywać córkę w czasach PRL-u, gdy trzeba było ukrywać swoje pochodzenie.
Lila, bohaterka współczesnych czasów, niegdy nie poznała ojca, żyje z poczuciem niewiedzy o swoim pochodzeniu i ze świadomością niezrozumiałych sekretów, które zabrały do grobu prababka i babka, a matka robi wszystko, by iść w ślady Marii i Sabiny. Po śmierci Magdaleny Lila postanawia przełamać schemat, w jakim przyszło żyć jej antenatkom. Kobieta spodziewa się dziecka. Przeraża ją samotne wychowywanie go i nie chce popełnić błędów przodkiń.
Pisarka prowadzi powieść czterema torami, zapoznając czytelnika z historią każdej z bohaterek z osobna, jednak przeplatając kolejne rozdziały tak, by pokazać zbieżność zdarzeń. Co jakiś czas autorka przedstawia jakiś drobiazg, który powoduje, że czytelnik zdaje sobie sprawę z tego, że coś w tych historiach nie gra. W ten sposób można lepiej wczuć się w to, co przeżywa Lila.
Historie Marii i Sabiny są przerażające. Życie w dalekiej Syberii z mężem, który okazuje się tyranem. Mąż nie dość, że nie wspiera, to w dodatku rzuca kolejne kłody pod nogi. Dobrze, że w okolicy mieszka rosyjska rodzina, która bardzo pomaga Marii, również duchowo. Ale potem i Rosjan dotyka nieszczęście... Znów trzeba podjąć poważną decyzję, by ratować życie. Powrót do Polski okazuje się nie tak piękny, jak się wydawało. A potem przychodzi II wojna światowa i tym razem rzeczywistość kreują Niemcy. Przyznaję, że niemieckie praktyki w Ravensbrück mnie przerażały i wywoływały ciarki. Nigdy wcześniej nie czytałam o okrucieństwach, jakim poddawane były kobiety w tym obozie przez oprawców, którzy mienili siebie lekarzami. Wiele lat temu dowiedziałam się o niemieckiej firmie farmaceutycznej, która eksperymentowałam na ludziach w obozach koncentracyjnych. Od tego czasu nie używam środków medycznych, higienicznych i ogrodniczych tej firmy. Nie godzę się na istnienie firm, które traktowały ludzi jak króliki doświadczalne, które produkują swoje towary w oparciu o wiedzę zaczerpniętą z bestialskich praktyk na ludziach.
Takie emocje towarzyszyły mi podczas lektury "Matek i córek". Uprzedzam zatem inne czytelniczki, że książka do łatwych nie należy.
15/2023 (368 str.)
A |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.