niedziela, 4 listopada 2018

Ciasto "Wiewiórka" na pigwach i "Kuchennymi drzwiami t. 1"

Piekłam już klasyczną wersję wiewiórki na jabłkach oraz wersję brązową. Ponieważ moje drzewo pigwowe obficie w tym roku zaowocowało, postanowiłam połączyć pigwy z orzechami włoskimi, którymi zostałam ostatnio obdarowana (A. - dziękuję 😊 ). Po obróbce termicznej pigwy są słodkie, więc do ciasta nie dodałam zbyt wiele słodziwa. Ciastu dobrze robi dodatek cytrusów.




Składniki (na dużą keksówkę):


6 pigw
sok z cytryny
3 łyżki cukru
200 ml żurawin
200 ml orzechów włoskich
łyżeczka kandyzowanej skórki pomarańczowej (np. domowej roboty)
4 jajka
250 ml mąki pszennej lub orkiszowej
łyżeczka proszku do pieczenia


  1. Pigwy obrać, usunąć z nich gniazda nasienne i pokroić na kawałki.
  2. Pigwy skropić obficie sokiem z cytryny.
  3. Do pigw dodać żurawiny, orzechy włoskie i skórkę pomarańczową. Całość dobrze wymieszać.
  4. Do pigw z bakaliami dodać mąkę, proszek do pieczenia i rozbełtane jajka. Dokładnie wymieszać.
  5. Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia. Przełożyć do niej masę pigwową.
  6. Piec ok. 50 minut w temperaturze 190 stopni C.
  7. Gdy ciasto lekko ostygnie wyłożyć na kratkę.




Stylowa okładka książki "Kuchennymi drzwiami" Katarzyny Majgier skusiła mnie do lektury pierwszego tomu pt. "Gra pozorów", historii dziejącej się na przełomie XIX i XX w. w ówczesnym Krakowie i okolicach.

Młodziutka i potulna Zosia właśnie zostaje zwolniona z pracy z podkrakowskiego dworku. Dziewczyna miała w planach ślub z Klemensem odbywającym służbę w wojsku. Jednak za sprawą młodego dziedzica Zosia wkrótce zostanie matką. Do domu nie ma po co wracać, więc postanawia wyruszyć do Krakowa do ciotki, która samotnie wychowuje córkę, Franciszkę. Kuzynki są w podobnym wieku i darzą się dużą sympatią, więc Zosia zostaje przyjęta w mieszkaniu ciotki z otwartymi ramionami.
W tym samym czasie bogaty mieszczanin Krakowa, Teodor Lutoborski, postanawia pożegnać się z tym światem, a wcześniej zmienia dotychczasowy testament. Jego głównymi spadkobiercami zostają ubodzy mężczyźni: Marcel, który wiernie służył Lutoborskiemu oraz Florian, daleki krewny właśnie zwolniony z pracy. Obaj na swój sposób obracają odziedziczonym majątkiem: pierwszy inwestuje i go powiększa, drugi wykorzystuje z myślą o realizacji dotychczasowych marzeń i spotkaniach z artystycznym światkiem.
Losy Zosi i Floriana niejednokrotnie przeplatają się ze sobą. A na życie Zosi spory wpływ wywrze krakowskie sąsiedztwo i sama Franciszka.

Powieść nie jest wyłącznie historią życia różnych ludzi z różnych sfer. Na główny plan wysuwa się kwestia kobiet. To czasy, kiedy nie uchodzi, by kobieta sama wychodziła z domu, by sama mieszkała, by miała wykształcenie i miała jakiekolwiek poglądy. Powinna być posługaczką we własnym domu, potulną żoną spełniającą polecenia męża, matką wychowującą dzieci i przygotowującą córki do tych samych ról. A co się dzieje, gdy pewnego dnia męża zabraknie? I po co jej umiejętność czytania?
Jeśli zaś kobieta ma swoje zdanie, bywa w różnych miejscach bez męskiej "obstawy", wynajmuje mieszkanie, w którym przyjmuje różnych ludzi, musi się liczyć z tym, że znajdzie się na językach sąsiadów.

Wyraziste postaci i wartka akcja sprawiły, że powieść mnie urzekła i przyznaję, że z przyjemnością sięgnę po drugi tom.

86/2018 (376 str.)

jesień/szary

głowa mi pęka...
u Darii
ulubiona pora roku



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.