"Leśniczówka Wszebory" Joanny Tekieli to książka, która umilała mi wieczory i noce w maju. Czasu na czytanie miałam wtedy bardzo mało, a permanentny stres trzeba było jakoś neutralizować i ta książka idealnie się do tego nadała. A wszystko za sprawą cudownych opisów wszeborowskiej puszczy 😊 Szkoda, że nie wszystko ułożyło się tak, jakby czytelnik się spodziewał 😞
Ola nieoczekiwanie traci pracę. Znalezienie w Krakowie nowego zajęcia dla copywriterki graniczy z cudem. Aplikuje więc na redaktorkę folderu i przewodnika dla turystów gminy Wszeborowo i wkrótce otrzymuje ofertę pracy. Wyjazd kilkaset kilometrów od Krakowa jest wielką niewiadomą, ale kto nie ryzykuje, ten nie ma pracy.
Na pewien czas Ola zajmuje pokój na piętrze leśniczówki, w której mieszka Andrzej z synem. Chłopiec jest totalnym przeciwieństwem ojca - otwarty, troskliwy i pełen ciepłych emocji. Być może dlatego między Olą i chłopcem szybko zawiązuje się nić porozumienia i wzajemnego zainteresowania.Między spacerami po Wszeborowskim Parku Narodowym oraz redagowaniem tekstu i grafiki folderu Ola spędza na bieganiu i treningach siłowych. Poznaje historie okolicznych mieszkańców, ale też legendę o Wszeborze, nawiązującą do podań słowiańskich. Ale spotyka też tajemniczego mężczyznę, który budzi grozę.
Książki Joanny Tekieli zawsze sprawiają, że czytelnik przy nich odpoczywa i odreagowuje codzienne zmartwienia czy kłopociki. W trakcie lektury ma się wrażenie, że spędza się czas z bohaterami na łonie natury, wędruje się leśnymi ścieżkami, podziwia się widoki, nasłuchuje ptaków i innych dźwięków lasu. Nie inaczej jest w przypadku "Leśniczówki Wszebory". Do tego pojawia się epizod pogodzeniu interesu związanego z turystyką i zadbania o stary drzewostan.
Mnie ujął syn Andrzeja. Z jednej strony chłopiec rozrzewnia tęsknotą za matką, która opuściła ich przed laty, z drugiej strony chłopiec jest tak rezolutny i wyuczony zachowania w lesie, że ma się szacunek dla jego mądrości i troski wobec innych.
Przewidywalny wątek romansu Oli i Andrzeja kończy się jednak nieprzewidywalnie dla tego typu literatury. Z egoistyczną decyzją Oli zupełnie się nie zgadzam i naprawdę dziwię się autorce, że zdecydowała się na taki finał, zwłaszcza że kontynuacji "Leśniczówki..." ma nie być.
W mojej ocenie to najsłabsza książka Joanny Tekieli. Mimo cudownie oddanej aury puszczy ma się wrażenie, że książka nie do końca jest przemyślana i była pisana w jakimś pośpiechu. A to za sprawą kilku niedokończonych wątków, które w trakcie lektury coraz bardziej rozbudzały ciekawość czytelnika. Szkoda, bo z powodu zarówno sposobu zakończenia, jak i tych niedokończonych wątków, książka wiele straciła. I pozostał wielki niedosyt 😔
Jestem rozczarowana brakiem kontynuacji tej książki, szkoda bo widzę w niej potencjał, kilka wątków można by pociągnąć
OdpowiedzUsuńmam podobne zdanie, niestety
UsuńRównież spodziewałam się kontynuacji.
OdpowiedzUsuń