Po serii typowo zimowych książek zapragnęłam przeczytać coś słonecznego 🌞 A z czym się kojarzy słońce? Z lawendą! I tak wybór padł na "Lawendowe pola" Jennifer Greene.
Camille, Violet i Daisy są siostrami. Bardzo się różnią, wiodą zupełnie inne życie w różnych zakątkach świata. Ale łączy je jedno miejsce - stary, rodzinny dom z plantacją lawendy.
Kobiety mają za sobą silne i bolesne przejścia. Każda z nich została w przeszłości zraniona, ale każda - mimo że nie wszystkie się do tego przyznają - chciałaby zaznać szczęścia, móc się do kogoś przytulić i mieć w kimś wsparcie.
Książka podzielona jest na 3 części: kolor lawendy, zapach lawendy i czar lawendy, w których przedstawiona jest historia każdej z sióstr pewnego dnia pojawiającej się na plantacji.
Wszystkie historie zachowane były w tym samym stylu - ona nieszczęśliwa, a on macho, zauroczyli się sobą i poszli do łóżka. Pierwsza z nich była dla mnie w miarę przekonująca, ale każda następna coraz bardziej pusta i jakby na siłę. Szkoda, bo potencjał na powieść był.
4/2025 (400 str.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.