sobota, 7 kwietnia 2018

Polędwiczka w cydrze i "Miód na serce"

Po Świętach mam niesamowitą ochotę na mięso, więc dziś zaserwowałam polędwiczkę wieprzową marynowaną w cydrze i duszoną z jabłkami. Danie jest pachnące i pyszne, a polędwiczka krucha i ładnie się rozwarstwia. Tak przygotowane mięso idealnie pasuje do kaszy gryczanej gotowanej na sypko.




Składniki (na 3 porcje):

polędwiczka wieprzowa
łyżka suszonego majeranku
pieprz
2 jabłka
szklanka cydru
olej do smażenia
sól morska

  1. Polędwiczkę oczyścić. Podzielić na 3 części.
  2. Mięso polać łyżką oliwy, oprószyć majerankiem i świeżo mielonym pieprzem.
  3. Mięso włożyć do miski z cydrem. Przykryć całość folią spożywczą i wstawić na kilka godzin do lodówki.
  4. Na patelni rozgrzać łyżkę oleju i obsmażyć na nim na złoty kolor odsączone kawałki polędwiczki.
  5. Jabłka obrać i podzielić na cząstki (każde kroiłam na 12 części). Dorzucić do polędwiczki.
  6. Na patelnię wlać cydr, w którym marynowało się mięso.
  7. Zmniejszyć moc palnika i dusić całość ok. kwadransa (tak długo, jak długo gotuje się kasza gryczana) bez przykrycia.
  8. Kawałki polędwiczek pokroić na plastry grubości ok. 1 cm i podawać np. z kaszą gryczaną i jabłkami z patelni. Posypać solą morską.






"Miód na serce" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Edyty Świętek. Myślę, że nie ostatnie.

Ciaputek od najmłodszych lat był wyręczany przez matkę i wyrósł na kiepski materiał na męża. A jednak Agnieszka zagięła na niego parol i doprowadziła do ślubu. Niefortunny bieg zdarzeń doprowadził do tego, że Ciaputek został sam z malutką córeczką. Z pomocą matki i wujka Google mężczyzna z życiowego nieudacznika zmienił się w zaradnego ojca.
Po sześciu latach pod wpływem rezolutnej córeczki zaczyna myśleć o znalezieniu sobie żony i matki dla Iwonki. Dziewczynka mocno mu w tym pomaga ;)
Na myśl o znalezieniu swojej połówki wpada długoletnia singielka Elwira, właścicielka kilku "sierściuchów" i filigranowa pani doktor po pewnym wypadku wychowywana przez babcię Hannę. Ma rzadki kontakt z mężczyznami, więc wybór też niewielki, ale desperacja coraz większa.

Główni bohaterowie jakoś niespecjalnie zrobili na mnie wrażenie, ale zauroczyły mnie Iwonka i babcia Hanna, nawet mimo rosyjskich wulgaryzmów.
Przyznaję, że autorce udało się zaskoczyć rozwiązaniem zagadki, kim jest Ciaputek i jak się naprawdę nazywa. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.

Książka jest przyjemnym czytadłem-komedią. W szybki sposób poprawia humor i zapewnia relaks. Napisana jest żartobliwym językiem. Bywało, że zaśmiewałam się przy niej do łez.
Styl komediowy w pewnym momencie zmienia się w tragedię Elwiry, gdy stopniowo poznaje się skutki wypadku (choć tu niespodzianki nie było, można się było domyśleć dużo wcześniej).

30/2018 (320 str.)

http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2018/01/podsumowanie-wyzwania-czytelniczego.html
u Darii
słowo
wiosna/zielony


wiosna

4 komentarze:

  1. Czyżby Ciaputek był sprawcą wypadku Elwiry? A może jego żona?

    Słowo "Ciaputek" działa na mnie jak płachta na byka. Od razu rodzi się we mnie jakiś bunt, bardzo odstrasza od lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedzi na te pytania ode mnie nie dostaniesz ;)
      Co do "Ciaputka" masz podobne odczucia co niektóre czytelniczki na lc.

      Usuń
  2. h=mmmm wspaniała! aż zgłodniałam. uwielbiam cydr :)

    OdpowiedzUsuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.