sobota, 30 listopada 2019

"Prowadź swój pług przez kości umarłych" Olgi Tokarczuk

Tak, tak - uległam ogólnej ekscytacji Nagrody Nobla dla Olgi Tokarczuk i sięgnęłam po Jej książkę pt. Prowadź swój pług przez kości umarłych". Do tej pory czytałam tylko Jej "Księgi Jakubowe" i byłam pod ogromnym wrażeniem prowadzenia fabuły i przygotowania się autorki do takiej epopei.




Główną bohaterką "Prowadź swój pług przez kości umarłych" jest Janina Duszejko, dojrzała, samotna kobieta nienawidząca swojego imienia, a zarazem przypisująca swoje imiona spotykanym ludziom. Pani Duszejko, bo tak woli być nazywana, w przeszłości była inżynierem mostów, a obecnie pilnuje okolicznych domów letniskowych, uczy w szkole języka angielskiego i geografii oraz toczy nierówną walkę z kłusownikami i myśliwymi. Pasjonują ją astrologia i prawa zwierząt.
Pewnego dnia wspólnie z sąsiadem odnajdują ciało znajomego, podobnie do nich nieprzenoszącego się na zimę do miasta. Wkrótce giną kolejne osoby. Pani Duszejko ma swoją teorię na śmierć tych ludzi, o czym nie omieszkuje informować policji. A ta ją zbywa, traktując jak zdziwaczałą, namolną wojowniczkę o prawa zwierząt.

Przyznaję, że po książkę sięgnęłam również po to, by zatrzeć nieprzyjemne doznania po obejrzeniu ekranizacji tej powieści Olgi Tokarczuk. Film Agnieszki Holland pod tytułem "Pokot" z 2017 r. nie podobał mi się ze wszech miar (może poza porannymi widokami gór). Myślałam, że lektura książki sprawi, że tamto wrażenie minie. Niestety. Bohaterka działała mi na nerwy jeszcze bardziej. Znałam filmowe zakończenie tajemniczych śmierci, ale łudziłam się, że samo zakończenie książki będzie bardziej po mojej myśli. Zdecydowanie jestem zwolenniczką historii, w których wygrywa dobro, gdy wypływa z nich jakiś morał. Nie lubię natomiast, gdy autor igra ze mną, by mi na koniec pokazać, że jeden oprawca jest lepszy od innych oprawców.

No i teraz mam kłopot, bo "Księgi Jakubowe" bardzo mi się podobały, a "Prowadź swój pług przez kości umarłych" zdecydowanie nie. Czy kiedykolwiek przeczytam jeszcze coś Olgi Tokarczuk? W tej chwili myślę, że nie, bo sztuka sztuką, ale chciałabym, by jednak wpływała na mnie pozytywnie i bym czerpała z niej przyjemne doznania. Świat jest na tyle brutalny, że nie chcę, by książki pokazywały mi, że jest jeszcze gorzej.

50/2019 (318 str.)

Na dwoje babka...
Czytam zekranizowane książki!


4 komentarze:

  1. Opis żadnej powieści Olgi Tokarczuk nie sprawił, abym chciała po nią sięgnąć, więc po prostu odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej książki nie należą do łatwych. Opisy - moim zdaniem - nie zawsze oddają sens i fabułę, jakby autorzy nie czytali książek. Ja mam ochotę na książkę pt. "Bieguni", ale muszę najpierw odreagować "Prowadź swój pług...".

      Usuń
  2. Ooo i to mam zamiar przeczytać - choć po Twojej recenzji, to będę musiała się zastanowić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli oglądałaś "Pokot", to odradzam czytanie. Jeśli nie - może się okazać, że książka przypadnie Ci do gustu. Zakończenie może jednak zdziwić albo zdenerwować, jak mnie.

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.