niedziela, 8 grudnia 2019

"Dziewczyna o czterech palcach" Marka Krajewskiego

Pewnie gdyby nie listopadowa akcja darmowych e-booków i audiobooków portalu CzytajPL, po książkę pt. Dziewczyna o czterech palcach" Marka Krajewskiego nigdy bym nie sięgnęła. To moje pierwsze spotkanie z Autorem. Czas pokaże, czy ostatnie.




Jest rok 1922. Polska od kilku lat jest niepodległa, ale przy jej wschodnich granicach ciągle coś się dzieje, a wewnątrz kraju nie nikną plany różnych zamachów. Na Kresach Wschodnich grasują bandy bolszewików, którzy zabijają przypadkowych mężczyzn i gwałcą towarzyszące im kobiety, a nawet ich trupy. Nie mają szacunku dla żadnej świętości i przed niczym się nie powstrzymują. Wydaje się, że najważniejszymi ośrodkami politycznymi są Lwów, Warszawa i Wolne Miasto Gdańsk. To między nimi rozpięta jest mocna siatka wywiadowcza.
Wytropieniem bandyty zostawiającego po sobie niemal same trupy ma się zająć lwowski śledczy, Edward Popielski. Ze względu na swoją osieroconą córeczkę broni się przed wyjazdem z miasta, ale od czegóż są szantaże zwierzchników? Popielski nie zdaje sobie sprawy, że wkracza w sam środek intrygi o długich mackach sięgających ze Lwowa do Warszawy i Gdańska. Działanie na własną rękę jest trudne, ale swoją aparycją człowieka z wyższych sfer zjednuje sobie jednych, a bezwzględnością - innych. Nie wie jednak, że sam zostaje wciągnięty w jeszcze jedną intrygę...
Jaki związek z wyjaśnieniem podejrzanego samobójstwa i ujarzmieniem bandy siejącej postrach ma tytułowa dziewczyna o czterech palcach i gra w szachy, którą sugeruje okładka? O tym możecie się przekonać po przeczytaniu książki. Zachęcam.

Fabuła jest mocno rozwinięta i świetnie poprowadzona mimo drastycznych scen, jak na literaturę szpiegowską przystało. Przez to, że brak jest w książce filozoficznych rozważań i dociekań, akcja wydaje się dynamiczna. Na moją opinię niewątpliwie wpływa też zdecydowany głos i interpretacja Andrzeja Zielińskiego (jestem pełna podziwu dla czytania bez zająknięcia szczególnie obcojęzycznych wstawek w treści), bo "Dziewczynę o czterech palcach" po części słuchałam na audiobooku. Czytelnik może liczyć na mnóstwo ciekawych doznań i wartką akcję. Mimo dużej liczby bohaterów udało mi się nie pogubić, co uważam za plus dla Autora. Marek Krajewski przedstawił swoich bohaterów bardzo wyraziście, a potem działała wyobraźnia, która pomogła odróżniać kolejne postaci i wyobrażać sobie ich fizjonomię.
No i język - cóż za majstersztyk! Piękna polszczyzna z modną łaciną sprawiają, że czytelnik nie chce oderwać się od kart książki nie tylko ze względu na fabułę. Jestem urzeczona. A to przecież książka w zupełnie nie moim stylu 😉.

Muszę przyznać, że zwiodła mnie okładka (widziałam tylko elektroniczne wydanie). Myślałam, że "Dziewczyna o czterech palcach" to kryminał wydany w międzywojniu, bo przypomina mi książki z rodzinnej biblioteczki wydane w takiej konwencji. Wydawnictwu Znak udało się zatem uzyskać złudzenie tamtych czasów. Brawo!
Stało się to również za sprawą oddania klimatu międzywojennej, warszawskiej Pragi, jej zaułków, uliczek i barów. Z przyjemnością czytałam o ulicach (z dawnymi nazwami), po których chadzam dzisiaj.


54/2019 (416 str.)


Ja
#WyzwanieLC2019 - grudzień

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.