środa, 8 lipca 2020

"Miłość zostaje na zawsze" Justyny Bednarek i Jagny Kaczanowskiej

Dawno nie czytałam relaksującej, kobiecej literatury obyczajowej i za namową ejotka - dziękuję 😊 postanowiłam sięgnąć po pierwszy tom serii "Ogród Zuzanny" Justyny Bednarek i Jagny Kaczanowskiej pt. "Miłość zostaje na zawsze". Jest to moje pierwsze spotkanie z tymi pisarkami i już wiem, że nie ostatnie 😊




W starym domu o nazwie Kurza Stopa w miejscowości Stara Leśna nieopodal Warszawy mieszkają 3 panie Czaplicz: 90-letnia Cecylia, jej córka Krystyna i wnuczka Zuzanna. Jest też rodzynek 12-letni Wojtek, syn Zuzanny.
Mimo swego wieku, Cecylia wydaje się być najbardziej żywą i żwawą, pełną ciepła i życzliwości kobietą uwielbiającą barwne ubranie i dopasowane do nich kolory paznokci. Wiedzie bardzo towarzyskie życie, w związku z tym systematycznie spotyka się u niej na grze w karty trzech panów: aptekarz, cukiernik i proboszcz o dźwięcznym nazwisku August Fąfara.
Krystyna jest całkowitym przeciwieństwem matki - poukładana, oszczędna, bardzo pragmatyczna, ze stale poważną lub nadąsaną miną i niemająca przyjaciół. Być może dlatego łatwo daje się wkręcić Karolinie, która trochę namiesza w życiu Zuzanny - nieśmiałej, wycofanej, niepotrafiącej walczyć o swoje zdolnej projektantce ogrodów. W przeszłości Zuzanna odroczyła studia za sprawą choroby Krystyny, a potem je porzuciła, gdy okazało się, że jest w ciąży. Brak dyplomu wykorzystuje zatem jej szef Robert, właściciel firmy Kozak Gardens, opłacający Zuzannę na tyle chytrze, że kobietom ledwie wystarcza na opłaty.
Ich sytuacja się zmienia, gdy niszczejącą willę Jolancin kupuje Adam Przygodzki, dawny znajomy Zuzanny. Kobieta ma za zadanie odnowić ogród wokół willi. Używa do tego wiktoriańskiej mowy kwiatów. W ten sposób przekazuje Adamowi wiadomość sprzed trzynastu lat.

Muszę przyznać, że początkowo książkę czytałam trochę na siłę. Nie mogłam się przekonać do języka mocno ironicznego i trącącego nieco myszką. Przeszkadzała mi wielość postaci i denerwowały nazwiska (Kozak, Grzybek, Wtorek itp.), jakby autorki naigrawały się ze swoich bohaterów oraz nadawanie nazw domom i zwierzętom. A tych ostatnich w książce występuje naprawdę wiele, bo poza kotami, psami czy chomikiem występują tu jeszcze kura i świnia 😉

Przyznaję, że przy lekturze trzymał mnie plan ogrodu i bogactwo roślin, a także wiktoriańska mowa kwiatów, z którą spotkałam się już w innych książkach (np. "Pierwszy ogrodnik" Denise Hildreth Jones). Z czasem przyzwyczaiłam się do zjadliwych dialogów, a fabuła stawała się coraz bardziej interesująca i intrygująca. A że sporo jest w książce różnych zdarzeń i zaskakująco przedstawiony pewien zwrot akcji, więc czytelnik się nie nudzi. Pewne historie są przewidywalne, ale nie odbiera to uroku książce - klimatycznej, ciepłej i urokliwej, w której zwycięża wsparcie i miłość najbliższych.

Zakończenie pierwszego tomu jest tak przedstawione, że nie sposób nie sięgnąć od razu po tom drugi 😚😉
I wciąż jestem zaintrygowana, jak autorki podzieliły się treścią... Czy podzieliły się rozdziałami? Raczej nie. Może częściami rozdziałów? A może historiami bohaterów? Muszę poszukać, czy podzieliły się tym z czytelniczkami.


27/2020 (416 str.)

zwierzęcy bohater

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.