piątek, 28 października 2016

Przekąskowe pestki dyni i "Matylda"

Jesień to zdecydowanie czas orzechów, dyni i warzyw. Od kilku lat zmagam się z alergią na orzechy, które były dawniej moją ulubioną przegryzką w jesienne wieczory. Przy okazji pieczenia dyni zawsze prażę w piekarniku jej pestki i zjadam w całości w łupinach. Ale ostatnio postanowiłam podkręcić ich smak, jak to zazwyczaj robimy w przypadku popcornu. Wyszła chrupka i pikantna przegryzka, którą podjadałam przez kilka dni. Wiem, że będę to powtarzać i urozmaicać różnymi przyprawami :)




Składniki:


pestki świeżo wydłubane ze środka dyni
olej, którego zwykle używam do smażenia
sól morska
ostra papryka w proszku

  1. Po usunięciu ciągnących się fragmentów dyniowej gąbki przełożyć pestki (bez płukania) na blachę do pieczenia.
  2. Polać pestki olejem i wymieszać w formie. Pestki nie mogą pływać w oleju.
  3. Piec przy okazji innych wypieków 50-55 minut w temperaturze 180 stopni C. W trakcie pieczenia wymieszać pestki raz lub dwa razy, by pestki równo się upiekły na ładny pomarańczowo-brązowy kolor.
  4. Po upieczeniu posypać pestki solą i ostrą papryką w proszku. Wymieszać.
 Tak przygotowane pestki można zjadać przez kilka dni po ich upieczeniu.  Warunek jest jeden - oleju nie może być za dużo.

-----
Podobne:

Ptysie z pastą z groszku i serów
Złociste pieczone ziemniaki
Drobiowe zakrętasy z serem i papryką

Andrzejkowa uczta




Na lekturę "Matyldy" z trylogii "Kobiety z ulicy Grodzkiej" Lucyny Olejniczak czekałam prawie 2 miesiące i nareszcie się do niej dorwałam (dosłownie) ;) A potem nastąpiło delektowanie się fabułą bogatą w różne wydarzenia.

Trzeci tom "Kobiet z ulicy Grodzkiej" poświęcony jest Matyldzie, córce Wiktorii Bernat i jej przyszywanego taty, Antoniego Boruckiego. Młoda kobieta zrywa z rodzinną aptekarską tradycją i postanawia zostać aktorką. W dniu, w którym dostaje i gra swoją pierwszą większą rolę, Wiktoria ulega tragicznemu wypadkowi. Antoni, wiedziony, instynktem lub intuicją, wyjawia Matyldzie skrywaną przed nią tajemnicę związaną z jej biologicznym ojcem. Mati nie ma jednak zbyt wiele czasu ani okazji, by przeżywać dotychczasowe zatajenie tej informacji. Wypadki dzieją się w szybkim tempie i jej życie ulega dużej zmianie. Po kolei odchodzą jej bliscy. Z czasem pojawiają się nowe w jej życiu postaci. Poznaje Filipa, który odegrał niebagatelną rolę w życiu jej matki oraz swego kuzyna Jasiulka. W trudnych chwilach ma wsparcie babci Helenki, cioci Ivonne, wuja Stefanka i przyszywanego brata Julka. A ten niesie ze sobą nieocenioną pomoc...

Zakończenie książki jak zwykle daje nam domniemywać, że będzie ciąg dalszy. Powieść - jak w poprzednich tomach - kończy się w bardzo nieoczekiwanym momencie. Już czuję niedosyt i tęsknotę za dalszymi losami Matyldy. Tym razem moja ciekawość musi poczekać o wiele dłużej na zaspokojenie :( Ciekawa jestem też, czy autorka już pisze kolejną część.



globtroter
Gra w kolory
X, XI, XII
http://biblioteczkamagdalenardo.blogspot.com/p/kochani-od-lipca-siedzi-w-mojej-gowie.html



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.