Pomysł na te ptysie znalazłam na blogu laNika.pl. Przyznam, że urzekło mnie zdjęcie, które wypatrzyłam w G+. Ptysie jadałam w dzieciństwie niemal co tydzień najpierw, ale wyłącznie na słodko. Z ciekawością zatem skorzystałam z pomysłu wytrawnego. Dodam jeszcze, że są to moje drugie ptysie w życiu ;) Pastę zaproponowaną przez laNika zamieniłam na swoją sprawdzoną, dostosowaną do moich upodobań smakowych. Mam nadzieję, że całość przypadnie do gustu moim gościom :)
Składniki (na ok. 16 ptysiów):
Ciasto
100 g masła
250 ml wody
1/3 łyżeczki soli
170 g mąki
3 jajka
Pasta groszkowa
400 g mrożonego groszku
250 g ricotty
120 g startego grana padano lub innego sera dojrzewającego
łyżeczka czosnku niedźwiedziego (można go zastąpić 2-3 ząbkami normalnego czosnku)
ok. pół łyżeczki soli
2 łyżki octu jabłkowego
kilka kostek lodu
- Masło, wodę oraz sól umieścić w garnku i zagotować (masło musi się roztopić).
- Zdjąć z palnika i od razu dodać całą mąkę.
- Mieszać drewnianą łyżką, aż składniki się połączą i ciasto będzie odchodzić od ścianek garnka.
- Odstawić do przestudzenia (ok. kwadransa).
- Miksując, dodawać po jednym jajku. Ucierać, aż masa zgęstnieje (po ok. minucie - dwóch)
- Nagrzać piekarnik do 200 stopni C.
- Ciasto na ptysie wyciskać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia za pomocą rękawa cukierniczego.Zostawiać pomiędzy nimi przerwy, bo ptysie urosną.
- Piec ok. 30 minut (pierwszą turę piekłam 40 minut). W tym czasie nie otwierać drzwiczek piekarnika, by ptysie nie opadły. Wyjąć i odstawić do przestudzenia.
- Mrożony groszek ugotować w połowie szklanki osolonej wody przez około 10 minut.
- W dużej misce przygotować zimną wodę z kostkami lodu.
- Odcedzić i włożyć razem z durszlakiem do miski z lodem na ok. minutę. Odsączyć.
- Groszek przesypać do malaksera (lub blendera), dodać sól i czosnek niedźwiedzi (używam go, gdy przygotowuję dania dla gości, bo nie ma po nim nieprzyjemnego posmaku w ustach i nie zioniemy nim nikomu w twarz). Zmiksować.
- Do groszku dodać ricottę i starty grana padano. Zmiksować.
- Pastę doprawić do smaku octem jabłkowym, a jeśli ktoś potrzebuję również solą i pieprzem.
- Ostudzone ptysie przekroić w połowie.
- Pomiędzy obie części wkładać pastę groszkową. Ja zrobiłam to łyżką, ale dla ładniejszego efektu można szprycą z rękawem cukierniczym.
-----
Podobne:
Kukurydziane kawałki kurczaka |
Pomidorowe pomysły na czerstwy chleb |
Zupa z groszku i brokułów |
Kiedyś nie znosiłam groszku. Jadłam tylko ten cukrowy prosto z ogródka, natomiast przetworzony kojarzył mi się z groszkiem zapuszkowanym o nieokreślonym kolorze. Cudownie zielony groszek mrożony odkryłam kilka lat temu i najpierw z rezerwą, a potem z wielkim zamiłowaniem zaczęłam stosować w kuchni.
Ja dzisiaj też piekłam ptysie. Jutro nadziewam na słodko i na wytrawnie :)
OdpowiedzUsuńJa nie dodaję soli do ciasta, więc mogę iść w dowolne nadzienie :)
Masz racje, ptysie prezentują się świetnie jako przekąska :)
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)
Sól w tym przepisie jest prawie niewyczuwalna. Zamierzam korzystać z tego przepisu również do słodkich nadzień.
UsuńDla Ciebie również wszystkiego dobrego w nowym roku :)
Wygladaja pysznie :-)
OdpowiedzUsuńI tak też smakowały :) Dziękuję :)
Usuń