piątek, 31 maja 2019

"Angielka" Katherine Webb

Na przeczytanie "Angielki" Katherine Webb od dawna miałam ochotę za sprawą okładki i wydobywającego się z niej żaru pustyni. Przerażała mnie tylko jej objętość i sporo długich akapitów. Do tego niezwykle pracowity maj nie sprzyjał wytrwałej lekturze.




Jest rok 1958. Joan Seabrook, niedawno ukończyła archeologię. Nie ma jeszcze żadnego doświadczenia, a mimo to postanawia  udać się do Omanu, do miasta Maskat i pustynnego fortu Jabrin. Z jednej strony jest to podróż, o której od dawna marzyła, a z drugiej strony wyrwanie się z Anglii być może pomoże jej oderwać się od osobistej tragedii, którą jest niedawna śmierć ojca. Poza tym Joan chce odwiedzić swojego brata Daniela, który walczy w konflikcie zbrojnym po stronie sułtana.
W Maskacie Joan poznaje swoją idolkę, wiekową, niepełnosprawną i wiodącą samotnicze życie Maude Vickery, niemal legendarną podróżniczkę, której udało się przebyć największą pustynię piaszczystą, Pusty Kwartał Arabii. Joan często odwiedza Maude, która wkręca ją w swoją intrygę.

Czy Joan uda się dotrzeć do Jabrin, gdzie do tej pory nie postała noga żadnego Europejczyka, a tym bardziej białej kobiety? Jakie przeszkody będzie musiała pokonać w dopinaniu swego? I na kogo może liczyć w tym dziwnym kraju pełnym nieznanych reguł i konwenansów?

Szczerze przyznam, że nie do końca zgadzam się, że tytułową bohaterką jest Joan, o czym można przeczytać w różnych opiniach na temat tej książki. Dla mnie to nie jest tak jednoznaczne, bo fabuła ciągnie się dwutorowo - raz dotyczy Joan w 1958 roku, innym razem Maude na początku XX w. Choć dzielą je lata, są do siebie niezwykle podobne - kontaktowe, przeżywające kryzys rodzinny, wrażliwe na cudzą tragedię, zranione w miłości, okłamywane przez bliskich, uparte, silne i potrafiące znieść fizyczne zmęczenie lub trudy poruszania się po pustyni.

Trochę denerwowało mnie ustawianie kobiet jako silniejszych w tej książce. Odnosiłam wrażenie, że postaci męskie są nie do końca przemyślane. Poza jednym wyjątkiem mężczyźni okazują się w tej książce słabeuszami wykorzystującymi kobiety i żyjącymi latami w kłamstwie.

Miałam chwilę, kiedy pomyślałam, że nie dam rady przeczytać tej książki. Zaczęłam się zwyczajnie nudzić. Denerwowało mnie niezdecydowanie Joan, ciągłe rozpamiętywanie pewnego zdarzenia, roztrząsanie sytuacji rodzinnej oraz oczekiwanie, że ktoś za nią podejmie decyzję związaną z jej życiem. Cieszę się, że jednak przeczytałam, bo autorka ciekawie poprowadziła zakończenie.


28/2019 (480 str.)



1 komentarz:

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.