sobota, 27 kwietnia 2024

"Chłopiec w pasiastej piżamie" Johna Boyne'a

John Boyne pisze książki, które zostają we mnie na lata. Dlatego też Jego twórczość sobie dawkuję. "Chłopca w pasiastej piżamie" znałam do tej pory z amerykańsko-brytyjskiego filmu Marka Hermana z 2008 r. Książka powstała 2 lata wcześniej.




Bruno ma 8 lat. Jest synem wysoko postawionego oficera niemieckiej armii, od czasu do czasu goszczącego samego Hitlera w swoim berlińskim domu.
Pewnego dnia cała rodzina musi się przeprowadzić, bo ojciec dostaje rozkaz pokierowania obozem koncentracyjnym (z kontekstu czytelnik dowiaduje się, że chodzi o obóz w Oświęcimiu). Bruno bardzo się nudzi w nowym domu. Nie lubi go ze względu na mniejszą wielkość, kiepski widok i mnóstwo wojskowych, którzy przewijają się przez dom i gabinet ojca.
Pewnego dnia chłopiec udaje się na dłuższą wyprawę zaintrygowany dziwnym ogrodzeniem wokół terenu, po którym poruszają się dziwni ludzie w pasiastych piżamach. Spotyka wtedy Szmula, ogolonego i wychudzonego chłopca w tytułowej, pasiastej piżamie.

Cała historia przedstawiona jest z punktu widzenia dzieci. Nic zatem nie jest podane wprost. Nazwiska Hitlera czytelnik zatem raczej się domyśla, a nazwę Oświęcim poznaje tylko dzięki zdaniu starszej siostry Bruna narzekającej na sposób mówienia chłopca. A miejsce pobytu rodziny Bruna po przeprowadzce rozpoznajemy tylko dzięki znajomości historii i opisowi miejsca. Bo zarówno dla Bruna, jak i Szmula, obóz jest miejscem, w którym w dziwnych okolicznościach giną ludzie, gdzie na małej powierzchni mieszka dużo ludzi pozbawionych swoich prywatnych rzeczy i jednakowo ubranych w piżamy.
W opisach książki często przeczytać można, że obu chłopców łączy przyjaźń. Dla mnie to raczej szukanie alternatywy na nudę i wzajemne zaciekawienie pozycjami, w jakich znajdują się chłopcy. Bruna intryguje wychudzenie Szmula, dziwaczność jego stroju i imienia oraz poruszanie się w obrębie powierzchni ograniczonej drutami i mieszkanie w dziwacznych domach. Sam widzi siebie w opłakanej sytuacji, bo mieszka w dużo mniejszym domu niż ten trzypiętrowy, pozostawiony w Berlinie. Nie ma kolegów. Nie ma dokąd pójść, bo mieszka na odludziu. W ogóle nie zwraca uwagi na opowieść Szmula, który wyznaje, że przed przyjazdem do Oświęcimia też musiał się przeprowadzić do jednopokojowego mieszkania, w którym zamieszkało 11 osób z różnych rodzin. Bruno jest tak pochłonięty zmianami w swoim życiu, że ani nie wczuwa się w położenie Szmula, ani nie stara się zrozumieć jego opłakanej sytuacji. 
W Brunie odnajduję zachowania współczesnych dzieci z bogatych domów, którzy jedynie dziwią się niższemu statusowi swoich kolegów, ale nawet nie starają się zrozumieć ich położeniu, bo skupieni są na swoich problemach, które dla przeciętnego Kowalskiego wydają się wyssane z palca. I tylko fakt, że fabuła rozgrywa się w czasie II wojny światowej, sprawia, że książkę odbiera się bardzo poważnie.
 
Niemniej książka, choć krótka, pozostaje w człowieku i daje do myślenia. A zakończenie tym bardziej podbija jakość całej fabuły i sprawia, że całość jest bardzo wstrząsająca.

11/2024 (204 str.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.