sobota, 4 lipca 2015

Letnia pielęgnacja rododendronów

W tym roku mój jedyny rododendron (różanecznik) cieszył oczy sporym przyrostem krzaka i przepięknymi kwiatami. Czyżbym dobrze się nim zajęła przez ostatni rok? ;)


Ostatnio widziałam go, gdy jeszcze kwitł.

















W tym tygodniu wyglądał jednak dość zdziczale, bo zostało mnóstwo przekwitniętych sucholców. Trzeba je było szybko usunąć. To bardzo łatwy zabieg, który proponuję wykonać w rękawiczkach, bo szczyty pędów się kleją.









Wieczorem część z przekwitniętym kwiatem chwytamy u nasady i odginamy w jedną ze stron. Powinna łatwo się ułamać, zostawiając na pędzie białe miejsce.
Zabieg powinno się wykonać zaraz po przekwitnięciu. U mnie niestety nie było w tym roku takiej możliwości i na wielu pędach widać już nowe zawiązki.



Po wykonaniu zabiegu tak "zranioną" roślinę podlewamy.
Następnego dnia można posypać powierzchnię ziemi wokół niego nawozem wieloskładnikowym o powolnym uwalnianiu. Po wysypaniu granulek należy wzruszyć ziemię wokół krzaka. Ja tę czynność pomijam, bo staram się stosować uprawy bez chemii. Nie chcę tego nazwać uprawami ekologicznymi, bo mam sporo roślin spoza naszego klimatu, więc wyłamuję się z postępowania ekologicznego. Warto to podkreślić, bo wiele upraw (bez certyfikatu) nazywa się ekologicznymi, a zapomina się, że ekologia to nie tylko niestosowanie chemii w uprawach.
Sztucznych nawozów nie muszę używać, bo mam glebę o kwaśnym odczynie. Podsypuję za to kompostem, a potem korą drzew iglastych i igliwiem spod świerka.

Na zimę (w listopadzie lub grudniu) różanecznik obwiązuję, by miał zwartą strukturę na wypadek intensywnych opadów śniegu. Dodatkowo zawijam dolne partie krzaka brązową zimową agrowłókniną.



I są piękne efekty tych poczynań :)



2 komentarze:

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.