piątek, 30 grudnia 2016

Nalewka z kitu pszczelego (propolisu) i "Boże Narodzenie w Lost River"

Po świątecznym objadaniu się i przy zmiennej pogodzie przyda się lecznicza nalewka z kitu pszczelego zwana inaczej nalewką propolisową. Robi się ją bardzo łatwo. Najtrudniejsze jest pozyskanie propolisu, jeśli nie ma się znajomego pszczelarza. Kit pszczeli jest substancją, której nie da się do końca przebadać, bo pszczoły pozyskują go z młodych pędów różnych drzew. W każdej rodzinie pszczelej zatem kit jest inny w ciągu danego roku. Różni się nie tylko składem, ale też kolorem i konsystencją (im cieplej tym bardziej jest miękki i kleisty, w chłodzie staje się substancją stałą). W ulu pełni rolę uszczelki - u nas najwięcej jest go na brzegach ramek. Ma właściwości bakterio i grzybobójcze, więc nalewka ma różnorodne zastosowanie - może być stosowana podczas przeziębienia, w dolegliwościach przewodu pokarmowego, na ból zębów itp.  Nalewka i osad z niej skutecznie leczą trudno gojące się rany, odleżyny i miejsca zaatakowane grzybicą. Systematyczne stosowanie niweluje nieprzyjemny zapach z ust związany z chorobami układu pokarmowego. Jeszcze raz podkreślam, że jest to nalewka lecznicza, ze względu na jej charakterystyczny smak i aromat raczej nie nadaje się do degustacji w ramach przyjemności lub spotkania towarzyskiego.





Składniki:


100 g kitu pszczelego (propolisu)
100 ml zimnej wody
500 ml spirytusu

Kit pszczeli (propolis)
  1. W dużej butelce z szerokim otworem umieścić rozdrobniony kit pszczeli.
  2. Wlać do butelki spirytus, a potem wodę. Potrząsnąć i odstawić w ciemne miejsce o temperaturze pokojowej.
  3. Potrząsać zawartością co drugi dzień, by nalewka dobrze się macerowała.
  4. Nalewkę stosować po miesiącu macerowania. Nie usuwać osadu z dna! Można go ponownie zalać setką spirytusu albo użyć do gojenia ran.

Stosowanie:
  • najwygodniej: na łyżce spirytusu 1-5 kropel nalewki, 
  • dla odważnych: łyżeczkę nalewki dolać do wody lub herbaty o temperaturze pokojowej - w tym przypadku płyn zmienia swoją konsystencję i barwę - wygląda jak bawarka.

Ważne informacje:
  • Z czasem nalewka traci intensywną ciemną barwę. Nie staje się jednak bezbarwna.
  • Nalewka ma dość charakterystyczny i intensywny zapach i smak, więc przyjmowanie jej w formie pitnej nie każdemu może się udać.
  • Ze względu na zapach stosowanie nalewki udrażnia górne drogi oddechowe (zdecydowanie lepiej niż mocne miętówki czy ostry chrzan).
  • Nalewka bardzo brudzi - wylewajcie ją nad ręcznikiem papierowym, by nie wsiąkała w blaty (szczególnie lakierowane lub kamienne) lub zlewy. Zostawia żółte ślady, które zmywają się po ok. tygodniu pod warunkiem, że nalewka nie wsiąkła w kamień lub lakier.
  • Jeśli nalewkę stosuje się w formie pitnej, warto przeznaczyć na nią jedną i tę samą szklankę, bo ze względu na zawartość wosków bardzo trudno się ją zmywa.





Nalewka propolisowa (z kitu pszczelego) tuż po nastawieniu




Książka Fannie Flagg "Boże Narodzenie w Lost River" znana też polskim czytelnikom z tytułu "Święta z kardynałem" to według mnie najlepsza książka autorki, która znana jest ze sfilmowanych "Smażonych zielonych pomidorów".

Głównym bohaterem książki jest mieszkający w Chicago 52-letni Oswald T. Campbell, którego życie nie oszczędzało od momentu przyjścia na świat. Nie zna swojej daty urodzin ani pochodzenia. Został podrzucony pod kościół z puszką zupy pomidorowej i od niej zyskał nazwisko. Wychowywał się w sierocińcu. W wieku ośmiu lat zachorował na gruźlicę i od tego czasu zaczęły się jego problemy ze zdrowiem. Z tego też powodu nie ukończył służby wojskowej. Po rozwodzie z żoną Helen zamieszkał w hotelu dla mężczyzn i ledwo wiązał koniec z końcem.
Tuż przed Świętami wiekowy lekarz poinformował Oswalda, że zostało mu już niewiele życia i jeśli chce je przedłużyć musi zmienić klimat. Proponuje mu wyjazd na Florydę, gdzie jest znacznie cieplej, a powietrze zdecydowanie bardziej łagodne dla jego schorowanych płuc. Oswald otrzymuje stary folder hotelu w kurorcie Lost River. Próbuje skontaktować się z hotelem, ale nie może uzyskać połączenia. Telefonistka łączy go z ośrodkiem kultury w Lost River i okazuje się, że hotel spłonął w 1911 r. Przyjmuje jednak zaproszenie mieszkanek Lost River. Porządkuje swojego sprawy i wyjeżdża z Chicago.

Na miejscu okazuje się, że trafia do uroczego, malowniczego i ciepłego miasteczka, w którym mieszkają towarzyscy i przyjaźnie nastawieni ludzie. Każdy z nich ma swoje wady lub cechy charakterystyczne: Mildred wiecznie zmieniająca kolor włosów; jej romantyczna siostra Frances, która stara się wyswatać Mildred; listonosz Claude będący najlepszym wędkarzem w okolicy; sprzedawca w jedynym sklepie opiekujący się Jackiem, ptakiem z gatunku kardynał; Betty mieszkająca z matką, która postradała zmysły i wielu innych.
W ciągu ponad rocznego pobytu w Lost River  zaprzyjaźnia się z innymi, staje się pełnoprawnym mieszkańcem, a nawet duszą towarzystwa (szczególnie kobiecego). Odkrywa, że lubi dzieci i staje się bardzo ważny dla porzuconej Patsy. Z początku trudno mu zapełnić sobie czas, a potem odkrywa, że zaczyna go interesować tutejsza przyroda. Spełnia też swoje marzenie, dzięki któremu zyskuje fundusze na kosztowne operacje.

Fannie Flagg cudownie opisała małomiasteczkową społeczność, w której każdy ma swoją rolę, w której ciągle coś się dzieje i nudzić się nie można. Ludzie w Lost River okazują się bardzo pomocni i zaradni, gdy sytuacja do tego zmusza. Zgrabnie też przedstawiła historię sporu mieszkańców Lost River z Kreolami żyjącymi po przeciwnej stronie rzeki.
Jestem po prostu zauroczona tą książką! Żałuję tylko, że przepisy umieszczone na końcu książki są raczej nie do wykorzystania w Polsce ze względu na typowo amerykańskie składniki :(


grudniowe szaleństwo
Gra w kolory
X, XI, XII









2 komentarze:

  1. Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam odkrywać dzięki Tobie nieznane "lądy" literatury!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Smażone zielone pomidory" na pewno znasz! :) Ja lubię przeczytać inne książki autorów znanych z konkretnych "dzieł". I muszę przyznać, że Pomidory nie dorastają do pięt "BN w Lost River".

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.