piątek, 28 czerwca 2019

"Wanda" Anny Kamińskiej

Choć do miłośników chodzenia w górach nie należę (szczególnie po ubiegłorocznych wyprawach w Beskid Śląski), to jednak lubię na nie patrzeć i podziwiam ludzi, którzy na takie wędrówki się decydują. A osobą, którą podziwiałam najbardziej z tego powodu, była Wanda Rutkiewicz. Książkę Anny Kamińskiej pt. "Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz" musiałam zatem przeczytać 😊




Wanda Rutkiewicz z d. Błaszkiewicz (1943 - 1992) jest najbardziej znaną polską himalaistką. Weszła na najwyższe szczyty Ziemi. Była pierwszą kobietą, która weszła na K2, uchodzący za najtrudniejszy ośmiotysięcznik. Była trzecią kobietą i pierwszą Europejką, która zdobyła Mount Everest i jako pierwsza ustawiła na nim flagę polską (torując przy tym drogę polskiej misji męskiej, która zdobyła ten szczyt zimą następnego roku). Jej sukces został przyćmiony wyborem Karola Wojtyły na papieża, co wydarzyło się dokładnie tego samego dnia, 16 października 1978 r.

Po przeczytaniu książki Anny Kamińskiej poznałam Wandę Rutkiewicz jako kobietę o niezwykłym uporze, niezrozumiałym dla innych twardym charakterze, ale i uroku osobistym, dzięki którym - zdaniem znajomych i przyjaciół - zdobywała sponsorów, wyposażenie i pieniądze na wyprawy, jak również pozwolenia na liczne urlopy i misje.
Wanda Rutkiewicz różniła się od innych alpinistek czy himalaistek. Z relacji ludzi, którzy ją znali, wynika, że miała klasę, dbała o poprawność językową, wygląd i ubiór (nawet w górach wyróżniała się strojem). Dla jednych była najlepszą przyjaciółką, inni nosili do niej żal za decyzje, w których - ich zdaniem - kierowała się własnym interesem i za nieprzestrzeganie zasad ustalonych w grupie.

Jej siła i upór brały się być może z kłopotliwego wychowania w dzieciństwie, w domu, w którym przebywała pod opieką nieporadnej matki, nieumiejącej zająć się domem oraz ojca o umyśle wynalazcy, wciąż coś unowocześniającego, a niemogącego się zdecydować na remont domu. Myślę, że na późniejsze zachowania Wandy Rutkiewicz największy wpływ miała długotrwała separacja rodziców różniących się temperamentami i charakterami oraz wyprowadzka i związanie się ojca z inną kobietą. Być może wpływ miał też oddech śmierci, stale obecnej w jej rodzinie - od tragicznie zmarłego brata po zabójstwo jej ojca. Po śmierci ojca Wanda mawiała, że ona też nie umrze normalnie, ale zginie w górach.

Góry zdają się jej jedyną miłością (z kart książki nie odniosłam wrażenia, że prawdziwie kochała mężczyzn, których życie postawiło na jej drodze). Nigdy nie zdecydowała się na dziecko. Góry były jej wiecznie niezaspokojonym głodem sukcesu. Wszystkie pieniądze wydawała na organizację kolejnych wypraw. Od najmłodszych lat ciągnęło ją w góry, zaczęło się od polskich tatr, potem wyjeżdżała w Alpy, bywała też na kontynencie amerykańskim. Jednak najsilniejsze emocje towarzyszyły jej w górach Azji. Uczestniczyła w polskiej wyprawie w Pamiro-Ałaj, w tym na niezdobyty do tamtego czasu Pik Szczurowskiego (4259 m n.p.m.; zespół wycofał się, gdy nadeszła burza z piorunami), czy na wyższy Pik Lenina (7134m n.p.m.). Choć sama powiedziała, że bakcyla gór wysokich złapała w górach Hindukuszu, a konkretnie po zdobyciu Noszaka (7492 m n.p.m.).

Pod koniec życia Wandy Rutkiewicz jej znajomi widzieli niezłomny charakter i nieustające ambicje wspinania się na coraz więcej szczytów, co jednak nie szło w parze z możliwościami fizycznymi kobiety o słabnącej kondycji i wydolności oddechowej oraz tracącej siły.
Jej śmierć pozostaje tajemnicą. Racjonalizowanie jej ostatniego podejścia pozwala wysnuć wniosek, że nie udało jej się zdobyć dziewiątego ośmiotysięcznika - Kanczendzongi (8586 m n.p.m.). Nikt jednak nie był świadkiem jej śmierci. Jesienią 1996 r. sąd uznaje Wandę Rutkiewicz za zmarłą z oznaczeniem daty śmierci 13 maja 1992 r., kiedy była widziana po raz ostatni na Kanczendzondze przez organizatora wyprawy Meksykanina Carlosa Carsolio. Zmęczona zapewniała, że chce odpocząć i po kilku godzinach wyruszyć na szczyt.
Czy jej się to udało? Czy jej matka słusznie obstawała przy tym, że jej córka żyje? Czy schroniła się przed światem w tajemniczej dolinie Szambala?

Odpowiedzi na te pytania pewnie nie poznamy, ale dzięki książce Anny Kamińskiej mamy możliwość poznania jednej z najbardziej znanych Polek i himalaistek. Autorka przedstawiła bardzo przekrojowe studium postaci Wandy Rutkiewicz. Rozmawiała z wieloma ludźmi, którzy nie szczędzi przychylnych i niepochlebnych zdań o polskiej himalaistce. Dla mnie ta książka jest znacznie lepsza niż bestsellerowa "Simona. Opowieść o niezwykłym życiu Simony Kossak". Jestem pod wrażeniem!

29/2019 (475 str.)


łowię słowa
Siła imion
Wyzwanie czytelnicze LC - czerwiec


2 komentarze:

  1. Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Czy drugie zdanie oznacza, że inne moje recenzje nie są dobre?

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.