piątek, 17 kwietnia 2020

"Kawiarenka za rogiem", czyli kawowa trylogia Karoliny Wilczyńskiej

Kawowa trylogia Karoliny Wilczyńskiej związana z Kawiarenką za rogiem urzekła mnie przede wszystkim swoimi okładkami. To niezwykły plus wszystkich książek, z jakimi miałam do czynienia. Trylogię miałam zamiar przeczytać w czasie ostatnich Świąt, ale przyznaję się bez bicia, że połknęłam w ciągu dwóch dni i na Wielkanoc wybrałam inne książki.



Tych z Was, którzy mają zamiar sięgnąć po tę kuszącą serię, lojalnie uprzedzam, że nie da się pisać o kolejnych tomach bez spoilerowania pierwszego. Zatem - jeśli chcesz dowiedzieć się, czy warto sięgnąć po pierwszy i Cię on zainteresuje, nie czytaj o kolejnych i nie odbieraj sobie radości z lektury.



Na krótki czas przed śmiercią babcia Ludmiły (Miłki) wyznaje jej rodzinną tajemnicę, co powoduje, że młoda kobieta wkrótce wyprowadza się z rodzinnego domu w Busku i pragnie uciąć wszelkie kontakty z Nią i Nim oraz miejscem, które zaczyna nazywać TAM.
Wyjeżdża do Kielc, gdzie studiowała wcześniej. Kłopot w tym, że tej ucieczki nie zaplanowała zbyt dobrze, więc nie ma gdzie mieszkać i nie ma źródła utrzymania. Pierwszy problem szybko wydaje się być zażegnany, bo z pomocą przychodzi Agnieszka, przyjaciółka ze studiów. I Miłka trafia do rodzinnego domu Agnieszku, czyli do domu kieleckich prawników. Idylla nie trwa długo, bo Miłka nie czuje się komfortowo w towarzystwie Rafała, brata Agnieszki.
A za sprawą kota Miłka zatrudnia się jako kelnerka (a tak naprawdę dziewczyna do wszystkiego) w Kawiarence za rogiem.

Mimo podejmowanych poważnych i czasem trudnych tematów "Życie na zamówienie, czyli espresso z cukrem" połknęłam w 3 godziny. Być może to za sprawą w miarę łatwej lektury, która pozwoliła mi uspokoić myśli i nabrać dystansu do trudnej dla mnie rzeczywistości.
Dzięki emocjonalnym problemom i bardzo silnym kompleksom Miłki na punkcie jej wyglądu udało mi się naprawdę uciec od realnego świata. Przyznaję, że duży wpływ na ten stan rzeczy miała pani Wera, stała bywalczyni Kawiarenki za rogiem, nazywana przez obsługę wróżką i wirtualny zapach popijanej przez nią herbaty jaśminowej.
Bardzo współczułam Miłce tego, co spotykało ją ze strony Rafała i tego, jak było to komentowane przez współpracowników, a potem również Agnieszkę. Szczerze przyznam, że nie wiem, czy chciałabym pracować w takiej atmosferze.
Z drugiej strony wciąż miałam wrażenie, że Miłka emocjonalnie zachowywała się jak mała dziewczynka, że myślała bardziej życzeniowo niż realistycznie i było to dla mnie dość denerwujące.
Z przyjemnością jednak "obserwowałam" przemianę Tymona, szefa Miłki, choć była ona dla mnie trochę na wyrost.
Książka jest pełna niedomówień i osobistych interpretacji bohaterów, które dla mnie osobiście były niezrozumiałe. Wyjaśniły się one potem, w kolejnych tomach.

Przyznam się Wam, że tak bardzo skupiłam się na okładce tej książki, że początkowo nie wiedziałam, która z polskich polskich jest jej autorką. Jednak tak dokładny opis atmosfery i uliczek Kielc szybko naprowadził mnie, że jest nią Karolina Wilczyńska. Fabuła rozgrywająca się w Kielcach jest je wizytówką i nie można tego pomylić z nikim innym 😊😉 Podobnie zresztą do sposobu wyjaśnienia doboru tytułu książki. Mamy tutaj powtórkę z tego, co Autorka wyczynia w serii Jagodno.

Książkę zdecydowanie polecam!

15/2020 (344 str.)



Drugi tom "Kawiarenki za rogiem" pt. "Miłość według przepisu, czyli słodko-gorzkie cappucino" to kontynuacja losów Miłki i tego, co dzieje się w kawiarence.
Miłka kocha i jest kochana. I to przez kogo! Mężczyznę, który wygląda jak grecki heros i który mógłby mieć każdą dziewczynę, a - ku niezadowoleniu niektórych - wybiera właśnie ją, niezbyt atrakcyjną fizycznie Ludmiłę o wrażliwym sercu.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie wisząca nad wszystkimi perspektywa zamknięcia kawiarenki, która nie przynosi dochodu...

Tym razem Karolina Wilczyńska skupia się na relacjach międzypokoleniowych. Z jednej strony mamy Miłkę, uczynną i życzliwą młodą kobietę, która świetnie dogaduje się z panią Werą, muzykami w kwiecie wieku i wiekową panią Anną. Po drugiej stronie mamy Paulinę, która wręcz nienawidzi starszych ludzi, choć ja mam wrażenie, że swoją nienawiść kieruje do każdego, kto jest dla niej niewygodny, kto jest jej przeciwny lub zawadza w jej planach. W środku natomiast mamy Tymona, mężczyznę, który pod wpływem Miłki zmienia swoje nastawienie do pani Anny i zgadza się na to, by wejść we współpracę ze staruszką.
Wilczyńska kontynuuje też wątek relacji Miłki z 10-letnim synem właścicieli mieszkania, które wynajmuje. Mimo różnicy wieku obojga świetnie się dogadują i rozumieją, bo oboje przeżywają te same kompleksy i podobne odsunięcie od życia towarzyskiego. Oboje też są niechętni aktywności fizycznej, której jednak się poddają, gdy okazuje się, że wspólne przejażdżki rowerowe mogą cieszyć i poprawiać humor.

Sam wątek miłości Miłki, choć ciepły i sympatyczny, jest dla mnie zbyt ckliwy. Denerwowały mnie też ciągłe nadąsania, fochy i niespokojne myśli uspokajane w tak szybki i dla mnie zbyt banalny sposób. Po raz kolejny więc wątek miłosny przedstawiany w polskiej prozie obyczajowej jest dla mnie nieprzekonujący.
Dlatego bardziej skupiłam się na relacjach i sposobach ratowania kawiarenki.


16/2020 (350 str.)





"Rachunek za szczęście, czyli caffe latte", trzeci tom kawowej serii przeczytałam już z rozpędu.
Jak sugeruje tytuł - za szczęście, którym przepełniony był drugi tom, Miłce przychodzi słono zapłacić. Caffe latte to najpierw spijanie cudownej pianki, potem smak gorzkiej kawy, a na koniec przyjemnie aksamitne mleko. Czy tak samo będzie w życiu Miłki? Czy uda jej się pokonać kolejne kłopoty? I kiedy ewentualnie to nastąpi? Jak gruba jest warstwa gorzkiej kawy i kiedy się ona zakończy?

Do Świąt Bożego Narodzenia coraz bliżej. Nad Miłką i jej siostrą pojawiają się kolejne chmury. Nie dość, że kończą się pieniądze, to jeszcze rodzice zagrozili, że jeżeli Wiki nie pojawi się w domu na Święta, skończy się rodzicielskie dofinansowanie.
W kawiarence pojawia się prawnik z informacją o zaleganiu z płatnościami, co wiąże się z zerwaniem umowy najmu lokalu. Na domiar złego Tymon znika i daje o sobie znać w mało elegancki sposób.
Co w takim razie mają zrobić Miłka, Paulina i Remek? Rynek pracy nie obfituje w atrakcyjne oferty...

W tym tomie wyjaśniają się wszelkie niedomówienia, o których pisałam przy okazji tomu pierwszego.
Mimo wielu niepowodzeń i kłopotów, które spadają na głównych bohaterów, ten tom najbardziej tchnie optymizmem, wiarą w ludzi, niesieniem pomocy oraz wolą i siłą walki o byt i o swoje prawa. Tym razem Miłka z osoby doświadczanej przez los i poddającej się biegowi zdarzeń zmienia się w człowieka, który chwyta byka za rogi i bierze los w swoje ręce. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie rodzina, gdyby nie ludzi i którzy z biegiem czasu stali się jej przyjaciółmi. Ma się ochotę powiedzieć "karma wraca". Kiedyś Miłka siała dobro wokół siebie oraz była wsparciem dla znajomych i odwiedzających kawiarenkę, a teraz ci ludzie stają po jej stronie i stają się wsparciem zarówno duchowym, jak i materialnym dla niej.
Naprawdę świetne zakończenie serii. I cudowne słowa autorki po słowie KONIEC. Ja też przez te dwa dni czytania serii miałam wrażenie zżycia się z Miłką i - mimo że to postać fikcyjna - kibicuję jej w dalszym życiu.

17/2020 (360 str.)



2 komentarze:

  1. Został mi już tylko 3 tom do przeczytania :) Bardzo fajna seria, miło jest wrócić do Kielc, gdzie studiowałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja poszłam za ciosem i łyknęłam od razu całą serię w dwa dni ;) Tego mi było potrzeba, bo ten przymus pozostania w domu jest bardzo trudny, a seria skutecznie pozwoliła o tym choć na chwilę zapomnieć :)

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.