sobota, 13 kwietnia 2019

"Pierwszy telefon z nieba" Mitcha Alboma

Przy okazji lektury "Zaklinacza czasu" polecałam inne książki Mitcha Alboma. W mijającym tygodniu znów nie miałam okazji do dłuższego czytania, ale w tych krótkich momentach relaksu towarzyszyła mi kolejna książka pt. "Pierwszy telefon z nieba" tego autora.




W pewien wrześniowy piątek kilka osób w fikcyjnym miasteczku Coldwater w stanie Michigan kilka osób odbiera telefon od swoich zmarłych bliskich (siostry, matki, syna, przyjaciółki itp.). Wszyscy informują, że niebo istnieje naprawdę. Wśród żyjących rozmówców są tacy, którzy chcą się tą wiadomością podzielić z innymi ludźmi, ale i tacy, którzy długo utrzymują tę wiadomość w tajemnicy.
Wkrótce o miasteczku staje się głośno w mediach, co sprawia, że do Coldwater przyjeżdża wielu pielgrzymów i nawróconych, ale i sporo ludzi przekonanych o oszustwie i przeciwnych jakiejkolwiek religii.
Podejrzenie o kłamstwie ma również Sally Harding, który właśnie wyszedł na wolność po kilku miesiącach odsiadki za efekt katastrofy lotniczej. Sally rozpacza po śmiertelnym wypadku swej żony, na pogrzebie której nie dane mu było być. Nie wierzy w telefony z nieba. Ale na taki telefon czeka jego synek tęskniący za mamą. Sally postanawia dowieść, że telefony od zmarłych to czyjś wymysł lub rozmyślne działanie.

"Pierwszy telefon z nieba" to przede wszystkim książka o rozstaniach, o tęsknocie za bliskimi, o śmierci i o tym, co po niej. Jedni odchodzą, ale inni zostają i z brakiem najbliższych muszą sobie jakoś poradzić. Mitch Albom porusza przy okazji również wątek niezałatwionych spraw i zadawnionych ran, których nie daje się uleczyć, bo dotyczą one zmarłych. W sumieniach żyjących pojawia się w związku z tym nieprzyjemne napięcie emocjonalne i poczucie, że nic nie da się z tym zrobić.

Podobnie do poprzednich książek "Pierwszy telefon z nieba" jest dość oryginalny. Książkę czyta się szybko, choć nie wciąga ona tak jak pozostałe. Autor zadbał o budowanie napięcia, lecz tym razem niezbyt skutecznie, bo za chwilę pojawia się nieciekawy epizod. Poza tym miałam duży kłopot w skoncentrowaniu się przy tak wielu bohaterach i nazwiskach. Gubiłam się w nich. Może to wynik czytania na krótkie raty...


17/2019 (397 str.)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.