niedziela, 29 kwietnia 2018

Chleb podwójnie dyniowy na zakwasie i "Bez mojej zgody"

Niedawny zakup mąki dyniowej daje mi nowe możliwości i sprawia, że używam jej na różne sposoby. Tym razem stała się dodatkiem do chleba na zakwasie. Ciasto podczas wyrabiania jest mniej kleiste niż normalne ciasto pszenne. Ma też niesamowity zielony kolor, który z lekka zanika podczas pieczenia.




Składniki (na keksówkę):

120 g aktywnego zakwasu np. pszennego
80 g mąki dyniowej
470 g mąki chlebowej typu 720
9 g soli
ok. 320 g wody
garść pestek dyni


  1. Do dużej miski wsypać mąkę pszenną, sól i mąkę dyniową. Wymieszać.
  2. Do zakwasu wlać ok. 50 g wody. Wymieszać i dodać do suchych składników.
  3. Wyrabiać ciasto drewnianą łyżką, stopniowo dolewając wodę, ok. kilku minut. Ciasto powinno mieć gęstą konsystencję, która daje się wyrabiać łyżką.
  4. Odstawić ciasto na kilka godzin do wyrośnięcia. Przykryć wilgotną ściereczką.
  5. Odłożyć 120 g zakwasu na następny wypiek.
  6. Resztę ciasta przełożyć do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia. 
  7. Wierzch chleba wyrównać mokrymi rękoma. Posypać pestkami dyni.
  8. Przykryć wilgotną ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na półtorej do dwóch godzin.
  9. Piekarnik nagrzać do 200 stopni C. Piec w tej temperaturze 20 minut, a potem jeszcze godzinę w temperaturze 180 stopni C.
  10. Upieczony chleb (powinien dawać głuchy dźwięk po uderzeniu go od spodu) wyłożyć na kratkę i odstawić do ostudzenia. 






Niedawno magdalenardo poleciła mi książkę Jodi Picoult pt. "Bez mojej zgody". Tytuł kojarzyłam do tej pory z filmem z Cameron Diaz w jednej z głównych ról.

W 5-osobowej rodzinie Fitzgeraldów życie kręci się wokół kilkunastoletniej Kate chorej na rzadką odmianę białaczki. Jej matka, Sara, zrezygnowała z pracy, gdy u dwuletniej Kate zdiagnozowano tę śmiertelną chorobę. Razem z mężem, Brianem, próbowała wszelkich metod podratowania zdrowia Kate.
Jedną z nich było przetoczenie krwi pępowinowej od Anny, siostry Kate, na którą Sara i Brian zdecydowali się specjalnie po to, by była dawcą dla Kate. Anna była więc skutkiem specjalnego doboru genów, by była jak najbardziej zgodna z Kate.

Mając 13 lat, Anna jest już po wielu operacjach podtrzymujących życie Kate. Gdy w domu zaczyna się rozmawiać o oddaniu jej nerki dla Kate, dziewczyna decyduje się pozwać rodziców do sądu, by samodzielnie decydować o swoim zdrowiu.

Film oglądałam dawno temu i pamiętałam tylko mgliście jego tematykę. Książka natomiast zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Czytało się ją bardzo szybko, ale robiłam sobie od niej przerwy, bo porusza problem, który do łatwych nie należy. Wciąż zastanawiałam się, co ja bym zrobiła, będąc matką śmiertelnie chorego dziecka, które można ratować przetaczaniem krwi i przeszczepami szpiku lub innych organów od zgodnego dawcy.
Współczułam sędziemu, który miał dokonać niełatwego osądu sprawy. A jednocześnie złościłam się na Sarę, która w mojej ocenie postępowała według zasady "po trupach do celu", bo chcąc ratować jedno dziecko wykorzystywała inne i dbała o nie głównie w zakresie zdrowia fizycznego. W rodzinie zabrakło miłości i czułości. Więcej zrozumienia dla dzieci miał zapracowany ojciec (strażak i ratownik). Wszystko kręciło się w tej rodzinie wokół Kate. Starszy syn jako niezgodny dawca został odsunięty na dalszy plan, przez co rodzice w ogóle nie wiedzieli, co się z nim dzieje i jak próbuje zwrócić na siebie uwagę. Dlatego Jesse wydaje mi się ofiarą tej rodziny.

Książka, choć niełatwa pod względem treści, jest warta przeczytania. Polecam!

34/2018 (528 str.)


http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2018/01/podsumowanie-wyzwania-czytelniczego.html
u Darii
słowo
wiosna/zielony


Czytam zekranizowane książki!

4 komentarze:

  1. Oglądałam kilka lat temu film... mocno poruszający i niezwykle trudny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest dla mnie bardziej przekonująca. W filmie denerwowała mnie egzaltacja Cameron Diaz.

      Usuń
  2. Cieszę się, że zdecydowałaś się przeczytać tę książkę, choć wcześniej widziałaś film.
    Książka jest o niebo lepsza! Pokazuje uczucia, motywy działania i sposoby radzenia sobie z tą trudną sytuacją w taki sposób, że czytelnik może wczuć się w każdą z postaci.
    To pozycja, która na zawsze pozostaje w naszych głowach.

    No i zakończenie jest zupełnie inne niż w filmie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz, Magdo, dziękuję Ci za polecenie tej książki :) Jest o wiele bogatsza w emocje i pokazuje różne punkty widzenia. Bardzo dobra pozycja. I tak czytany niedawno "Motyl" rzeczywiście na długo zapada w pamięć.

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.