Kolejne pyszne i aromatyczne danie z kuchni indyjskiej. Moje danie różni się od tradycyjnego, bo zamiast pomidorów użyłam przecieru pomidorowego z konieczności opróżnienia lodówki z różnych resztek. Tradycyjnie kurczaka tikka masala podaje się z chlebkami naan lub ryżem. U mnie dodatkiem jest komosa ryżowa.
Składniki (na dwie porcje):
Marynata
pojedyncza pierś kurczaka
150 ml jogurtu naturalnego
pół łyżeczki mieszanki garam masala
pół łyżeczki cynamonu
pół łyżeczki imbiru w proszku
płaska łyżeczka mielonej kurkumy
łyżeczka mielonej kozieradki
łyżeczka mielonej kolendry
pół łyżeczki soli
łyżeczka ostrej papryki
150 ml komosy ryżowej
- Jogurt wymieszać z przyprawami
- Pierś kurczaka pokroić w sporą kostkę (ok. 3 cm).
- Przełożyć kawałki kurczaka do jogurtu.
- Przykryć folią spożywczą i odłożyć na kilka godzin do lodówki.
- Komosę zalać wodą, by nasiąkła i by szybciej się potem ugotowała.
- Tuż przed ostatecznym przygotowaniem kurczaka wypłukać komosę w kilku wodach.
- Gotować komosę w podwójnej ilości wody do momentu jej odparowania.
- Po odparowaniu wody trzymać komosę pod przykryciem, by "doszła".
pół cebuli
łyżka oleju
3 łyżki śmietany
łyżeczka słodkiej papryki
łyżeczka startego imbiru
4 łyżki przecieru pomidorowego (lub 3 łyżeczki koncentratu)
- Na patelni rozgrzać olej.
- Cebulę pokroić w drobną kostkę i wrzucić na olej. Zeszklić.
- Dodać paprykę i imbir. Wymieszać.
- Kurczaka oczyścić z nadmiaru marynaty i przełożyć na patelnię.
- Lekko podsmażyć.
- Wlać ok. 30 ml wody, przykryć patelnię i dusić całość kilka minut.
- Dodać przecier pomidorowy i śmietanę. Wymieszać i podgrzać. Nie dopuścić do zagotowania się śmietany.
- Podawać kurczaka z chlebkiem naan, ryżem lub - jak u mnie - komosą ryżową.
- Posypać natką kolendry.
Pomysł na dzisiejszy obiad pojawił się na wspomnienie książki Pauliny Wilk pt. "Lalki w ogniu". Autorka (podróżniczka i dziennikarka) zderzyła w książce dwa obrazy Indii: bogatych widocznych dla turysty, który na moment do nich przyjeżdża, mieszkając w hotelach i skrajnie biednych do zobaczenia wtedy, gdy skręci się w którąś z bocznych ulic. Szokują tamtejsze zwyczaje, znikanie dziewczynek, wyrzucanie z domów wdów, które po śmierci mężów stają się nic nie znaczącym przedmiotem. Dopiero wtedy Europejczyk rozumie sati, czyli palenie wdów na pogrzebowych stosach razem ze zwłokami mężów. W kulturze Słowian ten obyczaj stosowany był w czasach pogańskich do X wieku, co opisuje m.in. Ibrahim ibn Jakub (X w. n. e.) oraz Józef Ignacy Kraszewski w "W starej baśni".
--------
Podobne:
Szybkie danie z kaszy jaglanej |
Sorgo z roladkami z kurczaka |
Kokosowa potrawka z kurczaka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.