piątek, 24 lutego 2017

Wege sajgonki i "Zimowy ślub"

Wieczorem, gdy nie ma się zbyt wiele czasu, a w lodówce zostały resztki warzyw, można z nich przyrządzić różne smaczne dania. Jednym z nich są sajgonki. Tym razem podaję aromatyczną wersję na ciepło.




Składniki (na 2 porcje):

3 grzyby mun
wrzątek
6 arkuszy papieru ryżowego
mała marchewka
2 liście kapusty pekińskiej
ok. 2 cm świeżego imbiru
mała dymka (zielona część)
ćwierć czerwonej papryki
olej do smażenia w wysokiej temperaturze (np. ryżowy)

Sos
2 łyżki sosu sojowego
kapka oleju sezamowego
ewentualnie świeża kolendra


  1. Grzyby mu zalać wrzątkiem i odstawić na kilkanaście minut.
  2. Do szerokiego naczynia wlać przegotowaną wodę.
  3. Marchew i imbir pokroić w słupki (julienne).
  4. Kapustę pokroić w paski.
  5. Paprykę pokroić w kosteczkę.
  6. Posiekać drobno dymkę.
  7. Grzyby mun odcedzić, odkroić ogonki. Resztę pokroić w paski.
  8. Warzywa i grzyby wymieszać.
  9. Płaty papieru ryżowego zamaczać w naczyniu z przegotowaną wodą, odsączyć z nadmiaru wody na ręczniku papierowym (wkładać arkusze papieru między 2 ręczniki).
  10. Na papier ryżowy nakładać łyżkę mieszanki warzywnej. Krawędzie papieru założyć do środka i zwinąć całość w ciasny rulonik.
  11. Sajgonki smażyć na mocno rozgrzanym oleju ze wszystkich stron, uważając, by sajgonki nie skleiły się ze sobą.
  12. W małym naczynku wymieszać sos sojowy z olejem sezamowym i ewentualnie z posiekaną kolendrą.
  13. Sajgonki podawać gorące.





Podejrzewam, że po "Zimowy ślub" Lisy Kleypas nigdy bym nie sięgnęła, gdyby nie "dublowanie" u ejotka. Ominęłoby mnie sporo różnych emocji podczas lektury :)

Akcja książki rozgrywa się w Londynie w 1843 roku.
Pewnego dnia chorobliwie nieśmiała i jąkająca się 23-letnia Evangeline Jenner ucieka z posiadłości swoich opiekunów (krewnych zmarłej matki). Nie bacząc na kompromitację i zrujnowanie swojej nieposzlakowanej opinii zjawia się sama w domu znanego londyńskiego uwodziciela, hulaki i awanturnika, lorda Sebastiana St. Vincenta i składa mu propozycję małżeństwa. Jest to na tyle zaskakujące, że Sebastian niedawno porwał narzeczoną swojego najlepszego przyjaciela i przyjaciółkę Evangeline. Poza tym mężczyźni deklarowali, że woleliby nosić włosiennicę ocierającą skórę do krwi, niż zdobyć się na rozmowę z tą młodą kobietą, ukrywającą się po kątach.
Oferta Evie jest jednak bardzo kusząca dla kawalera, którego żadna szanująca się rodzina nie chciałyby widzieć w roli zięcia i dla człowieka, który stracił sporą część swojej fortuny.
Oboje w pośpiechu wybierają się w długą podróż do Gretna Green, miejscowości położonej na granicy Anglii i Szkocji, gdzie mogą wziąć szybki i legalny ślub.
Droga powrotna też musi odbyć się szybko, bo ojciec Evie, wywodzący się z szemranego środowiska i majętny właściciel klubu hazardowego, Ivo Jenner, jest w ostatnim stadium suchot i kobieta chce się nim zająć przed śmiercią.
Po powrocie do Londynu małżonkowie zawierają kolejną umowę. Czy zdeprawowany i pozbawiony zasad, a w dodatku z dumą manifestujący te cechy lord St. Vincent będzie w stanie dochować wierności żonie budzącej w nim duże pożądanie? Czy możliwa jest tak duża zmiana w człowieku, który uchodzi za kochającego tylko siebie? A może hulaszcze życie to tylko przykrywka dla ciepłego i uczuciowego dżentelmena?

Bardzo podobała mi się fabuła tej książki :) Poza tym kobiety są w niej pokazane nie jako szare myszki podległe mężom, ale temperamentne, pełne energii i niesamowicie konsekwentne osoby. "Trafiła kosa na kamień" to powiedzenie, które idealnie pasuje do tej powieści 😊


http://biblioteczkamagdalenardo.blogspot.com/p/cztery-pory-roku-2017.htmlAkcja czytelnicza z nagrodami



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.