Mam trochę utrudniony dostęp do większości przypraw, których używam na co dzień, a zależało mi na upieczeniu sporego kawałka indyka, by się nie zepsuł. Udało mi się dosięgnąć trawę żubrową i czosnek niedźwiedzi - przyprawy, które kojarzą mi się z Podlasiem. I wyszło z tego niezwykle aromatyczne jedzonko :) Dodatkowym plusem, przynajmniej dla mnie teraz, jest mało roboty przy jego przygotowaniu.
Składniki:
pierś indycza (u mnie pokrojona na 3 kawałki, by szybciej upiec)
sól
świeżo mielony pieprz
pieprz cayenne
8 ździebeł trawy żubrowej
2-3 szczypty (tyle, ile się weźmie między palce) suszonego czosnku niedźwiedziego
3-4 łyżki oleju
po łyżeczce miodu na każdy kawałek
- Na blasze ułożyć 5 ździebeł trawy żubrowej.
- Mięso polać olejem, a następnie posypać przyprawami i ułożyć na trawie.
- Na wierzchu położyć pozostałe kawałki trawy.
- Odstawić mięso na przynajmniej godzinę do lodówki, by się zamarynowała. Pamiętajcie, by przykryć je np. folią spożywczą.
- Piec mięso ok. 40 minut w temp. 200 stopni C. Na 10 minut przed końcem pieczenia, odwrócić kawałki mięsa i posmarować miodem.
-----
Podobne:
Kurczak po portugalsku |
Pieczona szynka |
Królik pieczony w winie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.