To danie jest efektem kompletnej kulinarnej porażki. Przyprawionego dorsza zaczęłam podsmażać na niezbyt rozgrzanym tłuszczu w rezultacie zaczął mi się rozpadać na patelni. Cóż było robić? Dodałam nieco składników, by uratować rybę i powstało naprawdę smaczne danie na piątkowy obiad.
Składniki (na 3 porcje):
2 płaty dorsza bez skóry
10 ziaren kolendry
2 ziarna ziela angielskiego
sól
biały pieprz
2 duże pieczarki
cebula200 ml
mleka kokosowego
chili
gałązka natki pietruszki
łyżka sosu sojowego
olej do smażenia
cytryna
- Dorsza oprószyć solą, białym pieprzem oraz zmieloną kolendrą i zielem angielskim.
- Pieczarki pokroić na talarki, cebulę w kostkę.
- Rybę pokroić na kawałki.
- Na patelni rozgrzać olej, podsmażyć na nim rybę i pieczarki oraz zeszklić cebulę.
- Na patelnię wlać mleko kokosowe i ok. 50 ml wody.
- Całość dusić ok. 10 minut.
- Tuż przed wyłączeniem palnika dodać rozdrobnione chili i natkę pietruszki.
- Doprawić do smaku sosem sojowym i sokiem z cytryny.
- Podawać np. z ryżem lub - tak jak u mnie - z kaszą bulgur.
Po przeczytaniu "Ekspozycji" i "Przewieszenia" wiedziałam, że dokończę serię z komisarzem Forstem. Stąd po ostatnio dość kobiecych lekturach wybór padł na mocniejszą pozycję, czyli "Trawers" Remigiusza Mroza.
Wiktor Forst odsiaduje 25-letni wyrok w krakowskim więzieniu. Jedynym odwiedzającym jest Edmund Osica, dotychczasowy zwierzchnik Forsta.
Bestia z Giewontu znów atakuje. W Tatrach giną kolejne ofiary, a w ich ustach biegli odnajdują kolejne monety.
Sprawą zajmuje się prokurator Dominika Wadryś-Hansen i inspektor Osica. Pani prokurator wydaje się żałować, że za jej sprawą Forst trafił do więzienia, bo okazuje się najlepszym specjalistą rozumiejącym kolejne ruchy Bestii.
A ta pozwala sobie na ciężki dowcip - Forst otrzymuje przesyłkę nasączoną perfumami Olgi Szrebskiej. To pozwala domyślić się byłemu komisarzowi, że Olga wciąż żyje i jest w rękach Bestii.
Forst miota się w więzieniu, bo chciałby działać, a na odległość nie może. Osica jest zajęty bieżącymi śledztwami i nie ma czasu na szukanie Szrebskiej. Forst nie daje za wygraną i kontaktuje się z Joanną Chyłką z warszawskiej kancelarii Żelazny & McVay (znanej czytelnikom Mroza z innej serii zapoczątkowanej przez "Kasację"). Jeśli jest tak dobra, jak mawiała o niej Szrebska, może uda jej się wyciągnąć Forsta z więzienia...
W książce ważny jest wątek imigrantów z Syrii, którzy przybywają do Polski i mają spędzić w Zakopanem kilka dni, a potem okazuje się, że są zmuszeni pozostać dłużej. Za sprawą bohaterów autor przedstawia różne zdania na temat uchodźców i ich pobytu w krajach europejskich.
W tego rodzaju książkach mnie zawsze ciekawi, jak śledczy dojdą do zabójcy, którego personalia znane są od początku czytelnikowi. Powieść trzyma w napięciu, jak na ten gatunek przystało. Autor przygotował dla czytelnika kilka zwrotów akcji i niespodzianek. Nudno nie jest, choć tym razem nie pochłonęłam książki za jednym razem. Fani Tatr pewnie będą uradowani opisami kolejnych tras, którymi porusza się Bestia i śledczy. Mnie chwilami mocno mroziło.
Od przeczytania drugiego tomu serii minął ponad rok. Nabrałam więc dystansu do serii z Forstem, w grudniu zagłębiając się w "Czarną Madonnę". Muszę przyznać, że to dobrze zrobiło, bo nie wiem, czy dałabym radę przeczytać wszystkie książki za jednym zamachem. Została mi jeszcze "Deniwelacja", o której dowiedziałam się godzinę temu, bo zakończenie trzeciego tomu w ogóle nie sugeruje, że będzie kontynuacja serii. A tu niespodzianka! 😊
6/2018 (600 str.)
mutacja noworoczna |
zima/biały |
Jestem jedną z nielicznych osób, która nie zna twórczości Mroza. Pisarzy tak wielu, a czasu tak mało.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz kryminały i znasz Tatry, polecam serię z komisarzem Forstem R. Mroza. Czyta się szybko, a akcja niemal cały czas trzyma w napięciu
UsuńPodobnie jak Lenka nie znam jeszcze twórczości Mroza, zamierzam ją poznać właśnie od tej serii... ze względu na Tatry. Co do reszty jego książek to nie jestem pewna czy mnie zainteresują.
OdpowiedzUsuńMróz pisze świetne kryminały. Ja uwielbiam tę serię z Forstem. Ta z Chyłką nie do końca mi pasuje, bo nie znam języka prawniczego i chwilami mam wrażenie, że nie wiem, o czym czytam.
Usuń