poniedziałek, 1 stycznia 2018

Sabji z ziemniaków i dyni oraz "Na ścieżkach złudzeń"

Z ostatniego wyjazdu wróciłam o kilka godzin później niż planowałam i do tego w nocy, w związku z czym niemożliwe było zrobienie zakupów, by zapełnić lodówkę, która świeci pustkami. Co tu zatem zjeść? W sukurs przyszły zapasy różnych warzyw i hinduskie danie zwane sabji, które oznacza po prostu warzywa. Jak to zwykle bywa z tradycyjnymi potrawami, nie ma jednego przepisu na ich wykonanie, bo każdy robi według własnego uznania i smaku. Składnikami obowiązkowymi są ziemniaki i aromatyczne przyprawy charakterystyczne dla kuchni Wschodu.




Składniki (na 2 porcje):

ok. pół kg dyni
2 duże ziemniaki
olej do smażenia
pół słoika sosu warzywnego lub pomidorowego
łyżka nasion kolendry
szczypta cynamonu
pół łyżeczki kozieradki
łyżeczka kurkumy
łyżeczka imbiru
pół łyżeczki ostrej papryki w proszku
natka kolendry

  1. Dynię i ziemniaki oczyścić i ewentualnie obrać.
  2. Podzielić warzywa na duże kawałki. Ułożyć na blasze i polać olejem.
  3. Piec ok. 30 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni C.
  4. Kolendrę utłuc w moździerzu na proszek.
  5. W garnku z grubym dnem podgrzać łyżkę oleju i podgrzać na nim przyprawy. Wlać sos warzywny lub pomidorowy i go podgrzać.
  6. Warzywa pokroić na mniejsze kawałki takie na jeden kęs i wrzucić do sosu.
  7. Danie podawać z dużą ilością natki kolendry.


1/2018 (288 str.)

Okładka książki "Na ścieżkach złudzeń" Joanny Sykat skusiła mnie na tyle, że zarzuciłam na moment czytanie "Ręki Fatimy".

Autorka przedstawia w swej najnowszej książce dwie rodziny. Aldona i Sebastian są szczęśliwym małżeństwem ustawionym materialnie. Mają 5-letniego ułożonego synka Michałka. Oboje są atrakcyjni fizycznie. Często tylko we dwoje spędzają czas poza domem, zatrudniając wtedy opiekunkę do dziecka.
Wioletta i Adrian mają trójkę dzieci, z których młodszy syn, Antoś, cierpi na specyficzny rodzaj natręctw, objawiający się nadmiernym zamartwianiem o swoje zdrowie i życie. Z kolei najmłodsza córka, Zosia, ma talent do malowania, a jednocześnie niewiele mówi i nie potrafi nawiązywać kontaktu z dorosłymi. Dzieci są bardzo przywiązane do rodziców, a szczególnie do taty. W porównaniu z Aldoną i Sebastianem Adrian i Wioletta zarabiają niewiele i wydają się parą, dla której wygląd fizyczny jest nieistotny. Całkowicie poświęcają się dzieciom, w związku z czym Wiola tęskni za spełnioną miłością.
Aldona i Wiola poznają się dzięki pracy w tej samej korporacyjce zarządzanej przez Dawida, mężczyznę niedbającego o swój język polski, zapatrzonego jak w obrazek w swoją dziewczynę i przesadnie nastawionego na zysk. Każe pracować w nieogrzewanych pomieszczeniach i za byle wykroczenie (np. wyrzucenie kartek zadrukowanych po jednej stronie) obcina swoim podwładnym pensję.

Kobiety zazdroszczą sobie nawzajem - Wiola Aldonie miłości męża, a Aldona Wioli miłości ojca do dzieci, co obserwuje przy okazji wspólnie spędzanego czasu np. podczas wypiekania świątecznych pierników. Z drugiej strony obie uczą się od siebie nawzajem.

To wszystko jednak fasada i złudzenia. A punktem kulminacyjnym okazują się urodziny Michałka i wizyta dziadków.

Książka ma różne opinie. Mnie się ona podobała.
Jedyne, do czego mogłabym się doczepić, to czas pracy - skoro przychodzi się do pracy na 9.00, to koniec przypada nie na 16.00, ale na przynajmniej 17.00 + czas lunchu, choć w różnych firmach bywa różnie.
Autorka przedstawia swoich bohaterów, skupiając się nie tylko na ich fizyczności, ale również na temperamencie i emocjach, na wadach i zaletach. Pokazuje tęsknotę za tzw. świętym spokojem, miłością, bliskością i zrozumieniem. Porusza problem poświęcenia i rezygnacji ze swoich marzeń dla marzeń kochanej osoby.
Bardzo silnym wątkiem tej książki jest relacja syn - ojciec. Większości mężczyzn zależy na posiadaniu męskiego potomka. W "Na ścieżkach złudzeń" tak nie jest. Ma się wrażenie, że ojciec wręcz nienawidzi swojego syna, bo dziecko sprawia, że rodzice nie mogą "zająć się sobą". Poza tym syn absorbuje matkę, która poświęca czas i uwagę jemu, a nie mężowi.
Z drugiej strony dziecko czuje się odrzucone i to nie tylko przez ojca. Ucieka w swój świat, a objawem tego jest widzenie dziewczynki w szarej sukience.
W tej sytuacji Aldona staje między młotem i kowadłem. I musi wybrać, bo dłużej tak być nie może.

Jak widać książka do płytkich nie należy. Szkoda, że autorka zakończyła ją w wybrany przez siebie sposób, bo chciałabym wiedzieć, jak dalej potoczą się losy Aldony, Sebastiana, Dawida, Wioli i Roberta. Może będzie jakaś kontynuacja?

mutacja noworoczna
zima/biały
miłość
http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2018/01/podsumowanie-wyzwania-czytelniczego.html



4 komentarze:

  1. Danie wygląda pysznie, lubię potrawy z dynią :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie przeczytałam bardzo negatywną opinię książki, dosłownie rzucano w niej gromami - i się zniechęciłam, ale teraz musiałabym się z nią przeprosić...

    Z prezentowanego przez Ciebie dania raczej nie skorzystam, ale przeczytałam przepis na sos warzywny, do którego dałaś odnośnik i... aż chciałabym już lato! Żebym tylko o tym nie zapomniała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może natrafiłyśmy na tę samą opinię. Ja na szczęście czytałam ją po lekturze książki. Co ciekawe autorka tej opinii dobrze oceniła książki Lingas - Łoniewskiej, która - jak dla mnie - pisze bardzo płytko.

      Sos polecam - jest pyszny i bardzo się przydaje zimą :)

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.