Wikipedia podaje, że lepioszka jest chlebem wyrabianym na bazie mąki, wody i tłuszczu bez dodatku drożdży. Ta, którą jadłam w Astanie, na pewno była chlebem drożdżowym. Nie była tak piękna jak w Uzbekistanie czy Tadżykistanie, gdzie na chlebie stemplem odciska się jakiś wzór. Ta, którą kupiłam (na etykiecie widniał napis "lepieszka"), wyglądała jak codzienne pieczywo i tak jak większość potraw, które jadłam w Astanie, posypana była sezamem.
Składniki:
Zaczyn
5 g drożdży
4 g cukru
100 g wody
100 g pszennej mąki chlebowej
Ciasto
zaczyn
150 g pszennej mąki chlebowej
5 g soli
łyżka i łyżeczka oleju lnianego (w Kazachstanie pewnie dodają inny tłuszcz, skoro tam nawet herbatę pija się z mlekiem i łojem)
łyżeczka sezamu
- Drożdże rozpuścić w wodzie. Dodać cukier i mąkę. Wymieszać. Zaczyn przykryć wilgotną ściereczką i wstawić do lodówki na kilka godzin lub na noc.
- Do zaczynu dodać mąkę i sól. Wyrobić gładkie ciasto. Polać je łyżką oleju lnianego, delikatnie wyrobić i odstawić pod przykryciem na kilka godzin do wyrośnięcia.
- Piekarnik włączyć na 220 stopni C. (grzałka góra/dół) z parą (jeśli piekarnik nie ma opcji pary, na dole ustawić miseczkę z gorącą wodą).
- Ciasto wyjąć na kamień lub na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Rękoma uformować z ciasta nieregularne koło o grubości ok. 1 cm.
- Ciasto posmarować łyżeczką oleju lnianego i posypać sezamem. Przyklepać sezam rękoma.
- Ułamaną wykałaczką zrobić w cieście dziurki.
- Odłożyć ciasto na ok. 10 minut.
- Chleb piec 15-20 minut na złoty kolor.
O Astanie pisałam już w styczniu (klik!), skupiając się wtedy na budynkach różnych wyznań. Na zwiedzenie Astany potrzeba dwóch pełnych dni.
Pałac prezydencki Ak Orda i wysokościowce Astany widziane spod Piramidy Pokoju i Pojednania |
Astana - wieża widokowa Baiterek; tuż za wejściem zwiedzających czeka kontrola |
Astana - Piramida Pokoju i Pojednania |
Astana - Khan Shatyr (namiot chana), czyli wielkie centrum handlowe |
W wielu miejscach Astany widać molochy przypominające, że Kazachstan jest krajem postradzieckim.
Astana - Triumf, mnie ten budynek kojarzy się z architekturą socjalistyczną |
W Astanie byłam zimą. Padało z niewielkimi przerwami. Pługi były normą. Jeździły w szpalerach po 8 przez całą dobę całą szerokością jezdni. Miały pierwszeństwo na drodze. Nikt na nie nie trąbił (a w Astanie dźwięk klaksonów jest na porządku dziennym), bo kierowcy zdają sobie sprawę, że bez odśnieżania daleko nie zajadą. Szkoda, że w Polsce śnieg zawsze zaskakuje drogowców 😔
Astana - zimą pługi na ulicach to norma; jeżdżą od razu po osiem, kilka razy na dobę |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.