niedziela, 30 grudnia 2018

"Wszystkie pory uczuć. Jesień." Magdaleny Majcher

Po niedawnym zawodzie, jakim okazał się "Cud grudniowej nocy" Magdaleny Majcher, postanowiłam dać drugą szansę pisarce i sięgnęłam po pierwszy, jesienny tom serii "Wszystkie pory uczuć". Rzadko autor tak mnie zniechęca, że nie czytam innej jego książki.





Hania jest wychowanką domu dziecka, do którego trafiła po porzuceniu przez matkę. Ma prawie 40 lat. Od 20 lat jest w związku z Andrzejem, z którym ma nastoletnią córkę, Darię. Mąż jest bogatym przedsiębiorcą wychowanym w poczuciu, że mąż jest od utrzymania rodziny, a żona od dbania o tę rodzinę i dom, więc Hania całe dnie spędza na zakupach, sprzątaniu, gotowaniu i spotykaniu się ze znajomymi, których nie ma za wielu. Tak naprawdę łączy ją bliska więź z opiekunką z domu dziecka, panią Różą i przyjaciółką, Asią, również wychowaną w bidulu.
Można byłoby zatem przypuszczać, że Hania wiedzie sielankowe życie. Jednak to tylko pozory.
Za Andrzeja wyszła 18 lat temu, po śmierci jego pierwszej żony, Katarzyny. Mimo upływu wielu lat Hania ma poczucie życia w trójkącie, bo Kasia jest przywoływana przez Andrzeja w wielu sytuacjach, ma on na jej punkcie jakiś rodzaj obsesji i bez przerwy ją idealizuje.
W Hani dochodzi do pewnego rodzaju przełomu, który kobieta zawdzięcza kłopotom szkolnym Darii i ekscentrycznej sąsiadce Renacie, na co dzień będącej wróżką.

We "Wszystkich porach uczuć. Jesień" pisarka porusza wiele wątków. Jednym z nich jest wychowanie w domu dziecka, do którego trafia sporo dzieci porzuconych lub takich, których rodzicom odebrano prawa rodzicielskie. Autorka zwraca uwagę na fakt, że - wbrew powszechnie panującej opinii - rzadko do takich domów trafiają sieroty.
Młodzież uzyskująca pełnoletność dostaje mieszkanie z przydziału i musi dalej rodzić sobie sama. Jednym się udaje, drudzy popełniają te same błędy, co ich rodzice, a jeszcze inni żyją w pewnym zawieszeniu, chwytając się każdego przyjaznego gestu ze strony ludzi i interpretującym go po swojemu. Taką postacią jest Asia, 37-latka marząca o dziecku i niepotrafiąca znaleźć odpowiedniego kandydata na męża. Stale trafia na jakichś popaprańców, którzy tylko ją wykorzystują. Nie potrafi sama przejrzeć na oczy.

Hania jest wdzięczna losowi, bo jej się udało. Trafiła do domu Andrzeja, dzięki czemu mogła porzucić słabo opłacaną pracę. Nie musiała martwić się, jak przeżyje do pierwszego i z czego opłaci rachunki. Jest wycofaną osobą ze sporym poczuciem odrzucenia i bycia gorszą od innych. Biernie akceptuje wszystko, co przynosi jej życie. Jest też spolegliwa w kwestii idealizowania przez męża jego pierwszej żony. Obsesja Andrzeja zaczyna udzielać się również Hani.
Wszelkie problemy domowe do tej pory rozwiązywał Andrzej. Gdy Darię spotyka szkolny hejt, kobieta jakby budzi się ze snu i postanawia działać. Sąsiadka Renata uświadamia jej też, że powinna zadbać o właściwe proporcje w swoim życiu, by nie skupiała się jedynie na rodzinie, ale myślała również o sobie. Wtedy dopiero do kobiety dociera, że nie ma własnych zainteresowań i czegoś wyłącznie swojego, przez co jest niezwykle przewidywalna i nie potrafi w żaden sposób zaskoczyć męża.

Mimo tak ciężkich wątków poruszanych w książce całkowicie zgadzam się z opinią Agaty Przybyłek, która określiła ją jako ciepłą i klimatyczną powieść o tym, że nie warto żyć przeszłością, ale skupić się na tym, co tu i teraz. Idealna na jesień inie tylko.

Dlatego chętnie przeczytam kolejny tom serii Wszystkie pory uczuć".

101/2018 (384 str.)


ulubiona pora roku
nieznośna dowolność bytu
u Darii




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.