Kluski śląskie to dla mnie rozwiązanie wypadkowe, gdy na obiedzie spotykają się miłośnicy i przeciwnicy ziemniaków. Bo nawet jeśli ktoś nie lubi pure, to z przyjemnością zjada kluchy :) Tak pogodziłam gusta smakowe młodego Gościa i swoje ;) Poza tym to bezglutenowy sposób na wykorzystanie nadmiaru gotowanych ziemniaków.
Składniki:
ugotowane ziemniaki i mąka ziemniaczana w proporcji 4:1 (u mnie 720 g pure i 180 g mąki ziemniaczanej, z czego wyszły 3 pokaźne porcje)
sól
- Nastawić wodę na gotowanie klusek. Osolić ją, gdy zawrze.
- Ugotowane w osolonej wodzie ziemniaki przecisnąć przez praskę lub bardzo dokładnie rozgnieść widelcem albo tłuczkiem.
- Z mąki i ziemniaków zagnieść jednolite ciasto. Podzielić na kawałki i formować z nich kulki, a następnie palcem wskazującym zrobić wgłębienia pośrodku (jak na zdjęciu obok).
- Na osolony wrzątek wrzucać kluski. Jeśli wyszły Wam różnych rozmiarów, zacznijcie wrzucać od największych.
- Gotować kluski ok. minuty-dwóch od momenty ich wypłynięcia na wierzch.
- Podawać z sosem. U nas sos na bazie pieczarek i warzyw.
-----
Podobne:
Knedle ze śliwkami |
Kotlety ziemniaczaono-jaglane |
Pyzy |
Po "Trzy metry nad niebem" Federico Moccii sięgnęłam za sprawą informacji, że książka cieszy się dużym wzięciem na świecie. Z tego też powodu została sfilmowana.
To historia miłości dwojga nastolatków: Babi, wzorowej uczennicy i dziewczyny z tzw. dobrego domu oraz Stefano (Stepa), znanego hulaki i zabijaki rzymskiego, spędzającego czas na motocyklowych wyścigach, bijatykach z byle powodu, ucieczkach przed policją. Babi, choć sama nie chce się do tego przyznać, imponuje sposób bycia Stepa i ulega jego namowom i zachowaniom.
Mimo tego, że książka ma kilkaset stron, ma się wrażenie, że nic się w niej nie dzieje. Wieje nudą, a historia nastoletniej miłostki i zauroczenia chwilami denerwuje.
Nie przekonały mnie zmiany zachodzące w głównych bohaterach. Według mnie są jedynie pobożnym życzeniem autora.
Może książka jest interesująca dla nastolatków przeżywających swoje pierwsze zauroczenia i miłości... Ale nie sądzę, by większość z nich przebrnęła do końca przez tę książkę.
Mnie denerwowało też polskie tłumaczenie. Szczególnie często pojawiało się określenie "chłopiec", gdy w naszym języku stosuje się słowo "chłopak" bardziej pasujące do całej historii.
OdpowiedzUsuńOj dawno, dawno nie robiłam...
Znakomity obiad na szybko!
:)
Dziękuję za udział w akcji 'Dla dzieci' na Mikserze.
Kasia
www.lejdi-of-the-house.bloog.pl
To prawda - szybki i smaczny obiad. Robi się łatwiej i szybciej niż knedle czy kopytka. I najważniejsze - dzieci jedzą z przyjemnością i nie marudzą ;)
UsuńChyba z pięć lat nie jadłam takich kluseczek :)
OdpowiedzUsuńJa też ich od dawna nie jadłam, a jeszcze dłużej nie robiłam i przypomniały mi się przez przypadek :) A że miałam ugotowane ziemniaki, to szybko poszło :)
UsuńA wiesz, że nie znam tej książki...? i na dodatek nie do końca mam na nią ochotę... minusy póki co wygrywają a mam co czytać...
OdpowiedzUsuńNic nie tracisz. Właśnie skończyłam drugi tom i też szału nie ma.
UsuńNie wiem, dlaczego mają tak wysokie noty.